avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km t-żer
02:39 h 10.19 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Podjazdy:1128 m
Kalorie: kcal
Rower:

Uphill Race Śnieżka

Niedziela, 2 sierpnia 2009 • dodano: 03.08.2009 | Komentarze 11

Długo planowana próba zmierzenia się z podjazdem na Śnieżkę już za mną.

Początkowo nie byłam świadoma co mnie czeka. Niestety im dłużej studiowałam wykres przewyższeń tym obawy rosły. W końcu uznałam, że dzień po maratonie nie będę w stanie pokonać królowej Karkonoszy.



Jak się jednak okazało, nie jest tak źle z moją kondycją :D

Czas – 1h 51 min
Open – 396/533
K2 – 12/20

Udało mi się ani razu nie podprowadzać roweru.
A niektórzy robili to już na pięknym asfalciku, który był na pierwszych pięciu kilometrach.

Trzy razy zeszłam z siodła.
Pierwszy raz – spadł mi łańcuch.
Drugi raz – głupie miejsce bidonu dało o sobie znać, i tenże wypadł.
Trzeci – w połowie trasy uzupełniłam zapas w bidonie.

Podjazd był ciężki, ale nie z powodu nachylenia, które tak naprawdę tylko na krótkich odcinkach powodowało małe zwątpienie, lecz kamiorów, które skutecznie wybijały z rytmu pedałowania. Na końcu żałowałam, że za bardzo oszczędzałam siły, ale nie ma co gdybać.

Po drodze miły był doping turystów.
W pewnym momencie jeden z nich zaczął wołać, pokazując na mnie, że jedzie Maja Włoszczowska. Jednocześnie zaczął robić zdjęcia. Zaczęłam się śmiać, ale nie powiem ten żart dość mocno podniósł moje morale.

Po drodze dużo ludzi dziwiło się, że nawet kobiety cisną do góry.

Nikt z dopingujących turystów tego pewnie nie czyta, ale chciałam tu podziękować wam za oklaski, przekonałam się, że powera daje to sporego.

Miło było również pogadać ze współtowarzyszami niedoli. Krótkie to były znajomości, ale jakże miło było zająć czymś głowę.

Na końcu, na ostatnich metrach przy nachyleniu sięgającym 20% przez jednego bikera wypadłam z trasy, serce mi zabiło, bo wystraszyłam się, że jak spadnę z siodła to przy takiej stromiźnie już nie dam rady wsiąść z powrotem i skończy się na podprowadzaniu. Ale mimo luźnych kamiorów i korzeni utrzymałam równowagę i dałam radę wrócić na ścieżkę.

Bardzo podobał mi się sam wjazd na matę. Poczułam się jakbym tam wjeżdżała co najmniej w pierwszej trójce :) Spiker wymienił moje nazwisko i powiedział, że kolejna kobieta przekracza linię mety, założyli mi jakieś medale na szyję. Szalone to było.

Zdjęć z podjazdu niestety mało. Może dostanę więcej to wrzucę.

ostatnie metry czternasto-kilometrowego podjazdu © czarnamamba


do samego końca na siodle :) © czarnamamba


Ekipa na szczycie.

Śnieżka zdobyta © czarnamamba


szczyty zdobywać © czarnamamba


I Believe I Can Fly © czarnamamba


Ile litrów wody i Izo wypiłam i bananów wchłonęłam to sama nie wiem :)

odpoczynek i podziwianie widoków © czarnamamba


"widoczek" © czarnamamba


Potem przyszedł czas na zjazd.

Wbrew pozorom nie był dużo milszy niż wjazd.
Mimo posiadania dwóch amortyzatorów do teraz czuję ten rezonans.
Ale za to widoki były zapierające dech w piersiach.

pora na zjazd © czarnamamba


plecy Tomka © czarnamamba


"nie"miły zjazd © czarnamamba


Na koniec znów banany, cytrusy i pasta – party czyli jesz ile chcesz ;D

posiłek regeneracyjny © czarnamamba


popas © czarnamamba
Kategoria Maratony



Komentarze
mamba | 10:35 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj Ktoś robi niezłą kase na tym. W tym roku sobie daruje :)
sufa
| 08:39 środa, 5 sierpnia 2009 | linkuj Gratuluję, oczywiście :)
Jaki ten świat jest mały... o ile mnie moja starcza pamięć nie myli, to wymienialiśmy uściski dłoni na szczycie, a przedstawiała nas sobie Monika, dobrze pamiętam?
JPbike
| 15:28 wtorek, 4 sierpnia 2009 | linkuj Bikerki wjeżdżające na Śnieżkę na mnie zawsze robią wrażenie - jak i Tobie bardzo gratuluje wjechania, tym bardziej że bez podprowadzania roweru :)
Szkoda, że na szczycie jakoś się nie wypatrzyliśmy ... nie ma powodu do obaw bo za rok też wystartuję :)
No i super wyszłaś na pierwszej fotce ... jak na profesjonalną bikerkę przystało :)
Pozdrowionka :)
wolfik
| 12:41 wtorek, 4 sierpnia 2009 | linkuj Pięknie niebiesko wyglądacie:)
WrocNam
| 12:40 wtorek, 4 sierpnia 2009 | linkuj Wielkie gratulacje dojechania do samego końca (podczas gdy inni nie dawali rady).
Pozdrawiam
MAMBA
| 09:52 wtorek, 4 sierpnia 2009 | linkuj Dzięki za pozytywne komentarze.
Ja jechałam na Crossmarkach i nie wiem jak byłoby na slickach.
Te kamienie naprawdę dają w kość. A gładki asfalt to tylko pierwsze 4 kilometry.
No i mój full ułatwiał sprawe :)
hose
| 23:53 poniedziałek, 3 sierpnia 2009 | linkuj no proszę! 'twardziele' maszerują obok maszynek, a dama do końca na rumaku - respekt ;) gratuluję wyniku

vol7 sam się zastanawiałem jakby tak spróbować w na łysych :] [/b]



pozdrower
vol7
| 22:43 poniedziałek, 3 sierpnia 2009 | linkuj Hej! W tym roku i zeszłym znowu nie udało mi się pojechać, bo nie miałem dojazdu, ale żalić się tutaj nie chcę... Zapytać natomiast się chcę - jakby wyglądał ten podjazd na slick'ach ?
gak
| 22:35 poniedziałek, 3 sierpnia 2009 | linkuj WIELKA SPRAWA, GRATULUJĘ 'MAJU'! : o )
siwy-zgr
| 22:33 poniedziałek, 3 sierpnia 2009 | linkuj gratuluję :) Niezły podjazd, fajne fotki i opis. Pozdrawiam serdecznie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa czaso
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]