avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
83.00 km 0.00 km t-żer
04:22 h 19.01 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Jurajskie enduro i stan nirvany osiągnięty

Niedziela, 13 września 2009 • dodano: 13.09.2009 | Komentarze 1

6:20 – otwieram oko lewe, szybkie zerknięcie za okno.

6:21 – przez głowę przebiega myśl, że stan pogody nakazuje podnieść i drugą powiekę.

6:25 – oczy same się zamykają i odpływam znów w ciepełko i pozostałości nocnych snów…

7:20 – sms – pogoda będzie git, będę na dworcu o 8:10.

8:20 – jestem na dworcu o dziwo się nie spóźniając…


I tu zaczyna się kolejna rowerowa przygoda.

Tym razem eksploracja znanych już trochę szlaków jurajskich, a dokładniej mówiąc pasma smoleńsko-niegowonickiego.

Zaczynamy z Łazów zielonym w kierunku Góry Chełm, gdzie czeka nas pierwszy wymagający podjazd i równie ciekawy zjazd.

Mariusz chciał strzelić mi zdjęcie, niestety podobno za szybko jechałam :P

zjazd z Góry Chełm © czarnamamba


Dalej w kierunku Żelazka i wdrapanie się, niestety nie rowerowe, na Wielki Grochowiec

rowery na dole a my na górze © czarnamamba


Chwilka odpoczynku i dalej w drogę w kierunku Pilicy, gdzie odwiedzamy zrujnowany Pałac Padniewskich. Ładne miejsce, ale zaniedbane. Od dzieci, które dorabiają do kieszonkowego sprzedając pamiątki i rysunki postanawiam kupić obrazek. Poza tym dowiadujemy się, że toczy się postępowanie sądowe o prawo własności do pałacu i terenów przyległych.
Robimy szybkie zdjęcia, krótka narada odnośnie trasy i opuszczamy to miejsce z potencjałem.

z kolegami © czarnamamba


W Smoleniu oglądamy ruiny zamku w towarzystwie miłego psiaka, który odgrywał tam chyba rolę przewodnika.
Następnie Doliną Wodącą, mijając Jaskinię na Biśniku z zamieszkującym ją człowiekiem pierwotnym, kierujemy się na południe, w stronę Bydlina.

pod którymś z ostańców © czarnamamba


W Bydlinie w ruinach zamku, który by kiedyś kościołem Mariusz postanawia osiągnąć nirvane.

odpoczynek w kwiecie lotosu © czarnamamba


Kolejne odwiedzone przez nas miejsca to Krzywopłoty i Hucisko Ryczówczańskie, gdzie po kilkuset metrach zniknęła nam droga. Postanowiliśmy więc zrobić małe enduro na Jurze.

w poszukiwaniu szlaku - offroad © czarnamamba


Na czuja szybko dojechaliśmy do czarnego pieszego szlaku, który prowadził nas aż do Grabowa, gdzie wjechaliśmy na niebieski, prowadzący aż do samych Łazów.

Marusia mój jurajski przewodnik © czarnamamba


jeden z ostatnich luźno-kamiennych zjazdów © czarnamamba


Jak nirvana to nirvana :P

<lt;lt;eurl=about:blank&feature=player_embedded

Stare brudne czasy :D


Komentarze
dzesio | 15:25 poniedziałek, 21 czerwca 2010 | linkuj utwór pt. (pol.) "zgwałć mnie", się słuchało :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dziec
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]