avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
54.00 km 0.00 km t-żer
04:06 h 13.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Po Beskidzie Małym wędrowanie.

Środa, 4 listopada 2009 • dodano: 05.11.2009 | Komentarze 12

Na liście rzeczy do zrobienia od dłuższego czasu nie odhaczony widniał wyjazd w zachodnią część Beskidu Małego.
Dziś odhaczyłam ten punkt, ale lista nie zrobiła się dużo krótsza :P

W planach był albo szyndzielniany standard, albo właśnie Magurka i wariacje na jej temat.

Kobieta zmienną jest (o czym przekonamy się dziś raz niejeden) więc, decyzja podjęta została dopiero w pociągu.

Myślałam, że może będę miała kompana w osobie Qby, ale najwyraźniej tą rowerową znajomość trzeba spisać na straty. Grześ dziś miał opis idealnie do tego pasujący – było minęło, a mogło wszystko…

Wymyśliłam więc sobie plan na dziś asfaltowe podjeżdżanie i terenowe zjeżdżanie.

Zaczęłam asfaltowym podjazdem z Wilkowic na Magurkę. Kolory, słońce… cud, miód i orzeszki…

jesień jeszcze w lesie © czarnamamba


kolory w drodze na Magurke... © czarnamamba


W końcu wjechałam, ale na szczycie wietrzysko takie, że szybko trzeba było uciekać.

popas z widokiem na Skrzyczne © czarnamamba


Z Magurki na Czupel, a potem w zamierzeniu w dół do Czernichowa.

Jezioro Międzybrodzkie © czarnamamba


Niestety najpierw nie zauważyłam ogromnej zamrożonej kałuży….poślizg i gleba ….Mamba cała w błocie.

tą dziurę zrobiłam ja :D © czarnamamba


Jak już się trochę wypucowałam okazało się, że chyba przez wywrotkę znów coś z przerzutką, łańcuch spadał w szprychy, chyba z pół godziny się męczyłam, prostowałam wózek, kręciłam przy lince i już myślałam, że będzie odwrót. Ale ostatecznie coś tam się poukładało i szło jechać, zaryzykowałam zjazd do Czernichowa, z którego mogłam, w razie czego, jechać asfaltem na pociąg.
I tak też chciałam zrobić, bo zaczęło się chmurzyć, niestety pragnienie przygody było silniejsze i pojechałam asfaltem do Żarnówki, by stamtąd zaatakować Hrobaczą Łąkę.

Pech chciał, że im wyżej byłam tym pogoda się pogarszała. Hrobaczą zdobyłam bez zatrzymywanek, ale jak byłam na platformie pod krzyżem, to już tak wiało i sypało śniegiem, że szybka ewakuacja była jak najbardziej wskazana :D

Hrobacza Łąka © czarnamamba


Pojechałam szybko czerwonym na Przełęcz U Panienki i tu dylemat – miało być do samego końca czerwonym, ale pogoda zasiała w moim sercu ziarno zwątpienia, wspinanie się na Gaiczki nie byłoby przyjemne w tych warunkach. Zarządziłam więc dalszą ewakuację żółtym(czarnego nie zauważyłam:P) w kierunku Kóz.

I powiem szczerze nie było to złe wyjście. Trochę kamiorów, mnóstwo zwalonych niedawnym śniegiem drzew. Jednak najlepsza była końcówka – istna wisienka na torcie – czysty flow.

Z Kóz drogami bocznymi na czuja kierowałam się w stronę Bielska, niestety ostatecznie nie udało się i z dwa kilometry zrobiłam krakowską :(

W mieście spotkałam dobrego znajomego…

a w Bielsku Reksio pokazał gdzie dalej jechać © czarnamamba


Zagadałam się i spóźniłam się 3 min na pociąg.
Godzina nudy na dworcu urozmaicona była jedynie czekoladą i herbatą z termosika, który na szczęście wzięłam ze sobą.

W pociągu nudę zaś wypełniało focenie i muzyka z głośnika, która poniżej.

WERSJAblackWHITE © czarnamamba


REKLAMAreklama © czarnamamba


okiem artysty :P © czarnamamba


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © czarnamamba



<lt;lt;lt;lt;eurl=about:blank&feature=player_embedded

...
Kategoria Beskid Mały



Komentarze
mamba | 22:16 sobota, 28 listopada 2009 | linkuj Hmmm z tego co pamietam poczatek jest spokojny, potem zaczynaja się kamiory najgorsze, czyli ani duże ani małe, a na samym końcu jest fajna ścieżynka, na której można się delektować szybkością :) Foxiu ja nie mam tylu mm co ty :P
foxiu | 21:34 sobota, 28 listopada 2009 | linkuj na żółtym do Kóz to nie jest szuter czasem? Taki średnio zjazdowy ten szlak jak na moje oko... ;)
kundello21
| 12:47 poniedziałek, 23 listopada 2009 | linkuj Najlepsze są takie wyjazdy na których jest masa błota, gleb i wszystkiego najlepszego:D

Widoczki przecudne i tereny przerowerowe:)

JPbike
| 18:55 niedziela, 8 listopada 2009 | linkuj Fajnie :) ... pozazdroszczę wypadu w góry i to w środku tygodnia :)
Nawet w pociągu się nie nudzisz - taki pomysł z black&white Twojego sprzętu to rewelacja :)
MAMBA
| 09:16 niedziela, 8 listopada 2009 | linkuj Maruś bardzo dobrze odpowiedział za mnie :) Poza tym w tygodniu większość normalnych ludzi pracuje, a moje wyjazdy sa spontaniczne i żadko planowane.

Mariusz spis był robiony o 2 w nocy na szybko, już poprawiam bład :P
marusia | 22:45 sobota, 7 listopada 2009 | linkuj Hose -Mamba to jest taka Zosia Samosia -woli sama ;) Aaaa i widzę ,że Mamba zrobiła spis zdobytych punktów wyznaczonych geodezyjnie ,którym najbliżej do nieba :) Ale zapomniała o tym najwyższym ,którego zdobycie kosztowało ją tyle wysiłku i dało tyle radości jednocześnie. 1602 mnpm. i przepiękny widok ze szczytu :)
hose
| 19:39 sobota, 7 listopada 2009 | linkuj sama jechałaś? dlaczego nie dałaś znać, że się wybierasz w góry? no chyba, że to miał być wypad w samotności



pozdrower
MAMBA
| 21:04 czwartek, 5 listopada 2009 | linkuj Ok ok honor przez samo hy :P
MAMBA
| 21:03 czwartek, 5 listopada 2009 | linkuj Oj pogoda była ładna na początku, potem seryjnie bałam się kręcić w tym wietrze i sniegu :)

Polena2000 - no ja na podjazdach robię akcję rozbieranie a na zjazdach ubieranie :) Chonor MTB trzeba bronić, jeżdżenie po płaskim jest nuuuudne. Jak dojdziesz do zdrowia to pewnie się gdzies spotkamy na szlaku :)
marysia
| 13:14 czwartek, 5 listopada 2009 | linkuj Widzę, że nie próżnujesz :) Nie spodziewałam się wielu typowo górskich wycieczek na BS, a jednak pojedyńcze delegacje jeszcze jeżdżą. A ja ostatnio siedzę i tyję :P Dobrze, że chociaż jest co poczytać :)
Bardzo ładnie jest teraz w górach. Mało ludzi, tylko szkoda, że tak zimno. Chociaż podejrzewam, że na podjazdach można się nieźle rozgrzać :)
speed565
| 13:14 czwartek, 5 listopada 2009 | linkuj Tylko pozazdrościć wycieczki. Ja w tym roku na taką nie będę miał raczej czasu. W końcu marne szanse że akurat w niedziele będzie fajna pogoda :/
blase
| 10:19 czwartek, 5 listopada 2009 | linkuj ładna pogoda się trafiła.
interesujące foto z pkp z amorkiem:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa orzow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]