avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

HA HA HA HAPPY NEW YEAR !!!

Czwartek, 31 grudnia 2009 • dodano: 31.12.2009 | Komentarze 10

31 grudzień …1 styczeń… Magiczna Noc

Od jutra zaczynamy nowe życie. Symboliczny czas przejścia z tego co stare i minione do tego co nowe, świeże i teoretycznie lepsze. Ludziom od wieków potrzebne były takie umowne granice, by móc odciąć się od tego co było i zacząć od nowa, z nowymi nadziejami, celami i dążeniami.
Dziś wszyscy robią kreskę i podliczają zyski i straty z minionego roku.
Mnie też wzięło na mini rozrachunek.

Rok temu o tej porze nie było kolorowo. Zastanawiałam się, co to będzie dalej i czy w ogóle jeszcze wsiądę na rower. Na 13 stycznia miałam ustalony termin rekonstrukcji więzadła krzyżowego. Wizja co najmniej półrocznej przerwy od sportu nie zachęcała do sylwestrowych szaleństw. Poza tym tyle się słyszy o pooperacyjnych komplikacjach…

Ale MAMBA nie jest miętka :P
Dzięki świetnemu lekarzowi, genialnej rehabilitacji( www.centrum-synergia.pl) i samozaparciu po trzech miesiącach słyszę, że jestem książkowym przypadkiem dochodzenia do siebie po rekonstrukcji i rehabilitacja przebiega idealnie.

W nagrodę pod koniec kwietnia wsiadam na rower. Powoli, po płaskim, ale frajdy co nie miara.

I się zaczyna – mój pierwszy rok świadomego kręcenia.

Piszę – świadomego – ponieważ wcześniej rower też był ważnym elementem mojego życia, ale teraz to zupełnie inna bajka, wyższy poziom wtajemniczenia. Wcześniej było parkowe kręcenie i turystyka rowerowa. Teraz zaczynam przygodę z magicznym skrótem MTB.
Jednym słowem gdzieś po drodze złapałam wirus cyklozy i wcale nie mam zamiaru walczyć z postępującą chorobą.

A wirus w moim przypadku rozprzestrzenia się szybko.

Już w maju stuka pierwsza wycieczka powyżej 100 kilometrów, kolano działa, a MAMBA w siódmym niebie. Monika Tiffert, moja rehabilitantka nie dowierza, że dałam rady zrobić trasę do Pszczyny i z powrotem – 120 km :)

Kolejny przystanek to Silesia MTB CUP. Pierwsze zawody na swoim podwórku. Mimo okropnej pogody i nieoczekiwanej wymiany sprzętu dzień wcześniej ( GT Avalanche na GT Maraton), z nie wyregulowanymi przerzutkami zajmuję 6 miejsce w kategorii wiekowej :D

Potem pojedyncze wycieczki na Jurę i coraz większa chęć zakosztowania tego co tygryski lubią najbardziej - GÓRY – teraz już wiem, że „w nich jest wszystko, co kocham”.

I staje się – pierwsze góry i od razu dwa zacne podjazdy – Żar i Hrobacza Łąka

Po tej wyrypie, cykloza przybiera coraz bardziej zaawansowaną postać. Każdy wolny weekend musi być spędzony rowerowo. Wszystkie wspomnienia i wrażenia postanawiam utrwalić i zakładam dziennik na BS. Od początku nie jest on tylko rowerowy. Może dlatego ostatnio ktoś wszedł na moją stronę po wpisaniu w Google – najlepszy blog, seks :D

Przychodzi również czas na pierwsze konkretne zawody. Razem z Agnieszką, Tomkiem i Mariuszem jedziemy na podbój Śnieżki. Sobota Maraton , a dzień później 14 km pod górę Do tej pory nie wiem jakim cudem udało mi się pokonać ten podjazd. Tylko raz zeszłam z siodła - przy bufecie.

Apetyt na Maratony rośnie w miarę jedzenia. W tym samym składzie atakujemy Ustroń.
W planach był też Kraków, ale nieoczekiwane wypadki powodują, że muszę odpuścić.

Koleje miesiące lecą, kolejne kaemki się nabijają, endorfiny buzują a mózg chce więcej i więcej. Po raz piaty z rzędu oglądam Seasons i już wiem, w którą stronę chce podążać. Poczuć wolność na rowerze, poczuć flow… Marzenie – móc kiedyś pojechać do Whistler. Nie teraz, bo teraz jeszcze kaleczę jazdę na rowerze, ale kiedyś…z większą ilością milimetrów w damperze…

Opisując to wszystko nie mogę pominąć Spinningu i calej otoczki z tym związanej. Jestem uzalezniona od godzin spedzonych w Gymnasionie. Więcej chyba nie trzeba pisać. Wystarczy przeczytac kilka poprzednich popełnionych przez mnie wpisów :D

Dzięki bikowi poznałam też wielu świetnych ludzi. Dobrze wiedzieć, że w postępującej cyklozie możemy liczyć na wsparcie innych. Jeśli czytelniku drogi dotarłeś aż do tego miejsca, to znaczy, że jesteś dla mnie kimś ważnym. Chciałabym więc wam wszystkim, rowerowym znajomym, podziękować za towarzystwo, pomoc na trasie, wspólne wyjazdy i rozmowy. Lubię jeździć samotnie, ale bez was to nie byłoby to samo.

Tak w wielkim skrócie wyglądało te 365 dni minionych.
Kolano działa, forma na spinningu rośnie, znajomości rowerowe się rozwijają. Czego chcieć więcej? Rok zaliczam do bardzo udanych. Biorąc pod uwagę również to, że w czasie wolnym od kręcenia udało mi się obronić magisterkę, znaleźć pracę w przedszkolu i po miesiącu pracy usłyszeć od dyrektora, że ma się talent pedagogiczny :D

Życzę więc wszystkim bikerom i bikerkom, by słońce świeciło, ale chłodno było, by noga podawała, i forma nie siadała. Dalej pomysłu na rym nie mam więc po polskiemu życzę wymarzonego sprzętu, zero węży na trasie, cudownych krajobrazów, podjazdów jak ten fragment na Żarze, zjazdów karkołomnych acz do zjechania, złotego izotonika w rozsądnych ilościach i przede wszystkim tego, by rower na zawsze był obecny w waszym życiu.


czarnaMAMBA



Komentarze
Kajman
| 07:51 wtorek, 5 stycznia 2010 | linkuj Zeszły rok zrealizowałaś pięknie:) Relacje były ciekawe a o zdjęciach nie wspomnę. Biorąc pod uwagę, że wszystko to wydarzyło się po rehabilitacji kolana DRODZY PAŃSTWO, CZAPKI Z GŁÓW:)

Fajnie, że czaka nas w tym roku wiele twoich relacji z gór. Będę wypatrywał
JPbike
| 22:49 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj Jestem pod dużym wrażeniem tego Twojego wpisu - cieszy mnie że dzielnie idziesz do przodu.
Tobie również życzę w sezonie 2010 samych radości z jazdy, udanych startów, wspaniałych wypadów w góry, no i mnóstwo rowerowych przyjaciół ... :)

Pozdrawiam i jak wiesz ... do zobaczenia u Golonki :)
hose
| 17:46 sobota, 2 stycznia 2010 | linkuj hmm.. musisz częściej takie sympatyczne wpisy umieszczać na BS, aż weselej robi się na serduchu :)
przy okazji życzę sukcesów w tym nowym roku, w planach rowerowych (wiem, że jest ich sporo więc przytrzymam jeszcze kciuki), mam nadzieję, że znajdziesz też czas na miły wypadzik w góry (:
i tak na koniec speszial for ju klik


pozdrower
Aga | 14:32 sobota, 2 stycznia 2010 | linkuj Dorotko - życzę Ci, aby cykloza, która Cię dopadła - nigdy nie została uleczona, a jej wirus, żeby rozprzestrzeniał się na innych...:PP (Twoje przedszkolaki pewnie już zostały zarażone?! :PP).
A poza tym: ciekawych wypadów górskich w sezonie 2010, świetnej kondycji, zero urazów, nowych wyzwań, sukcesów w maratonach, nowych znajomości i żeby kręcenie zawsze dawało Ci tyle radochy!!! Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia na szlakach...byle do wiosny...;)
mambowyANONIM | 19:06 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj No z tym moim kolanem trochę zabawy jest niestety, dzis mi bardzo nieładnie coś tam znowu przeskoczyło, ale nie o tym miałam pisac. Niestety i pierwsza, i druga czołówka były pożyczane, wiec nie mam pojęcia co to były za sprzety :( Zapytaj mariusza on w tym roku kupował cosik.
Marysia - pollena | 18:49 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj Znalazłam zdjęcie i dojrzałam, że masz petzla :) Chyba też wezmę petzla, ale te tańsze modele mają tylko na jeden pasek i boję się, że będzie się zsuwała, a w stówce chciałabym się zmieścić.
Marysia - pollena2000 | 18:26 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj Kurczę, nie wiedziałam, że miałaś takie problemy zdrowotne. W takim razie cieszę się, że udało ci się wyjść ze wszystkiego i śmigać na rowerze :)
Ale ja tu gadu gadu, a piszę w konkretnej sprawie. Kiedyś gdzieś na twoim blogu widziałam, że jeździsz z czołówką. Napisz mi proszę, jaki to model i czy się sprawdza. Jednym z moich noworocznych postanowień jest regularne bieganie i chciałabym sobie takową sprawić :) I zastanawiam się, czy naprawdę jest taka różnica między jakimiś tanimi chińskimi, a lepszymi.
A poza tym to szczęśliwego nowego roku i takie tam :P A bardziej egoistycznie: Liczę na dużo ciekawych twoich wycieczek rowerowych, żeby mieć co czytać :)
mambowyANONIM | 13:08 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj Oj śliczny ten wierszyk z życzeniami :) Dziękuje i oby sie wszystko spełniło :)
marusia
| 12:50 piątek, 1 stycznia 2010 | linkuj Mamba nie jest miękka -to wiem :) Na górskich szlakach nie jeden facet okazywał się przy Mambie miękki jak klamka zapowietrzonego hamulca tarczowego ;) Miło przeczytać ,że z optymizmem patrzysz w przyszłość. Po przeczytaniu tego rozrachunku ten optymizm jakoś mi się udzielił ,więc puki go jeszcze mam -postanowiłem szybko poskładać wierszyk z życzeniami.

A wiec:

Życzę Ci w Nowym Roku
Dampera o większym skoku
Zjazdów stromych acz bezpiecznych
Maluchów w przedszkolu grzecznych
Żeby kolano działało
I z amora powietrze nie uciekało ;)
Kółek leciutkich
Singielków pyszniutkich
Spokoju duszy
I zakochania po uszy

Pozdrawiam
marusia
foxiu | 20:13 czwartek, 31 grudnia 2009 | linkuj "Jeśli czytelniku drogi dotarłeś aż do tego miejsca, to znaczy, że jesteś dla mnie kimś ważnym" - zarumieniłem się :P

Strasznie fajnie czytać o kimś kto jeździł na rowerze po bułki, potem zaczął się ścigać, aż w końcu zjadło go magiczne słowo na "e"... to zupełnie jak mnie :)

lubię takie nostalgiczne wpisy, ja szykuję na styczeń nie tyle podsumowanie roku, co wspominki z pierwszych wypadów w góry, 7 - 8 lat temu :) Zdjęć za dużo z tamtego okresu nie mam (to nie była era cyfraków) ale te co są łezkę w oku kręcą... choć na niektórych sam siebie nie poznaję :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa onena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]