avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km t-żer
01:15 h 15.20 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Podjazdy:317 m
Kalorie: kcal
Rower:

Singltrack pod Smrkiem - pomaratonowy rozjazd.

Niedziela, 2 maja 2010 • dodano: 06.05.2010 | Komentarze 5

7.08 – przekładam się z boku na bok.

7.15 – przekładam się z boku na bok, uuu coś boli.

7.30 – przekładam się z boku na bok, uuu moje przywodziciele.

7.56 – otwieram oczy, sięgam po telefon. Jeszcze chwilę można się polenić, nie jest to jednak tak przyjemne, jak by się wydawało. Mam wrażenie, iż każdy mięsień usilnie walczy o to, aby przypomnieć mi o swoim istnieniu.

8.22 – wstaję…oj będzie ciężko.

9.05 – udaje się zejść na śniadanie. Wspólnie z Arturem zjadamy posiłek godny mistrzów. Nie pisze co jem. Ilości są niewspółmierne do spalonych dzień wcześniej kalorii.

10.00 – telefon. Schodzimy na dół, gdzie czekają na nas pozostali uczestnicy wypadu – w większości członkowie GMT. Pakujemy manele i po krótkiej naradzie dotyczącej trasy rzekomo organizowanej przeze mnie i Artura wycieczki ruszamy na podbój Czech.

12.09 – po małym błądzeniu docieramy do celu – SINGLTRACK POD SMRKIEM.
To miejsce, które już dawno chciałam odwiedzić, ale często inne inności stawały na drodze. Dziś też pewna inność miała przeszkodzić w eksploracji nowych terenów, ale dzięki uprzejmości Krzysia, który pożyczył mi swoje kółko, mogłam troszkę poszaleć po specjalnie do szaleństw przeznaczonych ścieżkach.

U naszych czeskich kolegów © czarnamamba


12.20 – takie tam przygotowania do bajkowania.

12.34 – pomimo nieprzychylnej pogody ruszamy na trasę.

Początek nie jest bynajmniej jak u Hitchcocka. Szału nie ma. Ot wysypana ścieżka, po której w miarę przyjemnie się jedzie. Po chwili wyskakujemy na asfalt…tu zdziwienie, gdzie jechać??? Na szczęście zrobiłam zdjęcie mapy. Sprawdzamy więc i wychodzi na to, że asfaltem nabierzemy wysokości aby potem pognać w dół.
Tak też się dzieje. Niestety wprost proporcjonalnie do nabieranej wysokości nasze buty nabierają się wodą. Leje jak z cebra. Chyba nikt z nas nie ma na sobie czegokolwiek suchego.
Ale cóż zrobić. Nie ma złej pogody do jeżdżenia, co najwyżej może być źle ubrany rowerzysta. Jedziemy więc dalej.
W końcu wskakujemy do lasu. I zaczyna robić się ciekawie. Pojawia się to, co tygryski lubią najbardziej.
Świetna trasa z licznymi profilowanymi zakrętami, muldami, hopkami, kamieniami, drzewami, błotem i kałużami …. czego tu nie ma.

Singltrak pod Smrekiem © czarnamamba




Trasa nie jest bardzo trudna, co potwierdza Magda, która przejeżdża wszystko tylko trochę wolniej. Jednak im szybciej się jedzie, tym frajda i poziom trudności rośnie.
Banany na twarzach się pojawiają.
Na każdym postoju żałujemy, że pogoda nie dopisała. Grzesiu stwierdza, że gdyby nie deszcz to drugi przejazd trasy byłby ostry :)
Jedno jest pewne – przyjedziemy tu na pewno.
Tym czasem chłoniemy każdy metr specjalnie przygotowanej trasy, a przez głowę przemyka myśl – ach gdyby tak mieć cos takiego w okolicy…
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy.
Dojeżdżamy do wspólnego punktu startu i mety. Uciaprani, przemoczeni, ale chyba zadowoleni.
Na parkingu spotykamy innych bikerów z Polski. Postanowili, tak jak my wykorzystać weekend na eksploracje smerkowych ścieżek. Okazuje się, że chłopcy są z firmy, w której zamawiałam mambowa koszulkę, którą akurat mam na sobie ;)
Szybko, choć z niemałym problemem doprowadzamy siebie i rowery do porządku i wracamy do ojczyzny.

17.00 – szszszszszszszsz pryszszszsznic

17.04 – brrrrrrrrr burczy w brzuchu

17.25 – hmmmmm…. grzane wino, karczek z grilla z ziemniakami i surówką…niebo w gębie…

17.36 – ałć moje przywodziciele…..
Kategoria ENDURO



Komentarze
Zetinho
| 08:52 piątek, 7 maja 2010 | linkuj Super sprawa!
Każdy kto o tym wie a nie był tam, na pewno będzie chciał "zaliczyć" tą traskę w swojej "karierze" baikera ;)
foxiu
| 20:29 czwartek, 6 maja 2010 | linkuj hehe, znajomy, Szuwar był w poniedziałek i już pogoda była lepsza. Ja tam dopiero będę pewnie przy okazji Endurotrophy w Świeradowie Zdroju...

a'propos - zapisana już jesteś na Bielsko?
foxiu
| 20:29 czwartek, 6 maja 2010 | linkuj hehe, znajomy, Szuwar był w poniedziałek i już pogoda była lepsza. Ja tam dopiero będę pewnie przy okazji Endurotrophy w Świeradowie Zdroju...

a'propos - zapisana już jesteś na Bielsko?
feels3
| 18:47 czwartek, 6 maja 2010 | linkuj Oj wyprzedziłaś mnie, ja też się tam wybieram, zresztą kto z szanujących się bikerów tam się nie chce wybrać :)
sammael
| 16:48 czwartek, 6 maja 2010 | linkuj Czytałem o tym sinletracku w jakimś bike boardzie i po przeczytaniu Twojego wpisu jest to żelazna pozycja do zrobienia tego roku :)

pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa arzyz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]