avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
58.00 km 0.00 km t-żer
05:10 h 11.23 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Podjazdy:1680 m
Kalorie: kcal
Rower:

Śladami Finiszerów - Drugi Etap MTB Trophy

Niedziela, 27 czerwca 2010 • dodano: 28.06.2010 | Komentarze 4

Po wczorajszym asfaltowym kręceniu przyszedł czas wyrównać dysproporcje i pojeździć trochę w terenie.
Nogi bolą i czują tą setkę, ale to nic nie przeszkadza aby strzelić sobie kolejną wyrypę w Beskidach.
I tak razem z Agnieszką, Arturem, Mariuszem i Tomkiem lądujemy w Wiśle z zamiarem przejechania znacznej części drugiego etapu tegorocznego MTB Trophy.



Wycieczka typowo niedzielna. Tempo jakie kto lubi, nie spinamy się za bardzo. Mariusz i Aga robią zdjęcia, ja postanawiam pobawić się w filmowca. Mnóstwo przerw i popasów. Niestety zauważam, że takie rwane tempo zaczyna mi przeszkadzać.
Mimo to bardzo przyjemnie podąża się szlakiem Finiszerów.


Trasa dla mnie w 90% przejezdna.
Zaczynamy pętle z Wisły. Tylko ten pierwszy fragment pokonujemy niezgodnie z trasą Trophy. Płacimy za to wpychając rowery pod koniec czarnozielonego szlaku :)



Dalej ze Smrekowca w kierunku Przełęczy Salmopolskiej.



Ppotem świetnym singlem w kierunku Grabowej. Tu mały fragment z buta, za stromo. Od Grabowej do Przełęczy Karkoszczonki znany fragment trasy, sam miód. Krótko za Karkoszczonką bardzo wymagający zjazd. Tak daleko za siodełkiem mój tyłek jeszcze nie był :P i zaraz za nim znany mi podjazd na Klimczok – dość mocno zniszczony po majowych deszczach, ale dalej przyjemny.



Na Klimczok chłopcy wjeżdżają czarnym, ja trasą maratonu. Jestem dumna z siebie, bo bardzo kamienisty, sypki, patyczasty i dość stromy podjazd udaje mi się pokonać. Choć przyznam, że nie było łatwo. Z Klimczoka znana trasa na Błatnią. Po drodze słynna ścianka, którą zawsze odpuszczałam. Dziś próbuje i dojeżdżam prawie do końca :)



Do Brennej świetny zjazd zielonym i równie zadowalający podjazd początkowo asfaltem przez Brenną-Leśnicę, a na końcu wymagającym ale 100% przejezdnym zielonym na Trzy Kopce. Potem już tylko zjazd do Wisły.
Do objechania została część z Wisły do Istebnej i nazot. Niestety czasu już brak.
Za to będzie po co przyjechać znów.

Wycieczka nie obywa się również bez strat. Artur katuje swoje sidiki, a te w proteście rozdziawiają swą paszcze. Bez zipa byłby koniec wycieczki :)



A na koniec co nieco w ruchu:


Kategoria Beskid Śląski



Komentarze
Maks
| 13:53 środa, 30 czerwca 2010 | linkuj Lubię filmiki z wypraw zdecydowanie lepiej oddają atmosferę całej wycieczki ;)
JPbike
| 20:14 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj Ehh, ten drugi etap ... masę błota mieliśmy wtedy :)
Przełęcz Karkoszczonka, Klimczok, Błatnia, Trzy Kopce ... i wszystko mi jasne :)
Rafaello
| 11:34 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj Filmik fajny,dobra jakość.Kręcony aparatem foto?
pozdrawiam:)
k4r3l
| 21:30 poniedziałek, 28 czerwca 2010 | linkuj no to się mijaliśmy, coś nawet kojarzę taką większą ekipę jak Wasza, bo my targaliśmy w tym czasie w przeciwną stronę:D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa mnami
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]