avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
115.00 km 0.00 km t-żer
05:25 h 21.23 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Podjazdy:1205 m
Kalorie: 2892 kcal
Rower:

Poniedziałkowe śniadanie na 884 m n.p.m.

Poniedziałek, 12 lipca 2010 • dodano: 12.07.2010 | Komentarze 12

Rozmawialiśmy ostatnio z Arturem o przyjemności spożywania śniadania na słonecznym tarasie z widokiem na góry. Dziś takiego śniadania mi się zachciało.
Niestety w Katowicach ani tarasu, ani gór.
Na dodatek mój brzuch zażądał śniadania dziś wyjątkowo wcześnie, bo o 3.45.
Cóż było zrobić, wstałam grzecznie, dokonałam zabiegów związanych z poranna toaletą i postanowiłam wyruszyć na poszukiwania jakiegoś tarasu skąpanego w słońcu.

Szukałam w Katowicach, potem w Mikołowie. Dojechałam do Łazisk i Żor, ale nigdzie tarasu nie znalazłam. W Pawłowicach na chwilę coś mignęło między drzewami, ale okazało się to tylko zwykłym balkonem. W Ochabach koń się uśmiał na mój widok, pewnie z racji mego garba na plecach. W Skoczowie znalazłam kilka tarasów, ale góry nie takie. Chciało mi się czegoś bardziej majestatycznego.
W końcu w Ustroniu mnie pokierowali.



Wskazali gdzie taki taras może być. Ale wdrapać się na niego było ciężko. Schodami nie chciałam, a winda jechała tylko na młynku.
Cóż zrobić, wsiadłam do windy i pojechałam, wszyscy mówili, że nie pożałuję.

Na ostatnim piętrze usłyszałam dzwoneczek mówiący, że koniec wycieczki. I rzeczywiście moim oczom ukazał się widok iście majestatyczny.
Taras z widokiem o jakim marzyłam, nazwa tarasu „Równica” zupełnie nie pokrywał się z nierównościami łańcuchów górskich które można było zobaczyć.

Kelner przyniósł śniadania do stolika i mogłam się rozkoszować tą chwilą.
Bułeczka z pasztetem i pomidorkiem smakowała wybornie. Poprosiłam też o jajecznicę, ale podobno kury z powodu upałów znoszenia jajek odmówiły.


Po śniadaniu postanowiłam zadbać nieco o kondycję fizyczną i strzeliłam rundkę terenową:

Równica_Beskidek_Orłowa_Trzy Kopce_Wisła


Na Orłowej.


Chmury są, ale słońce praży.



Potem zaliczyłam Spa nad Wisłą i postanowiłam wrócić do domu TGV bo było już dość późno.

Edit:

Z tego wszystkiego zapomniałam kilku ważnych faktów:

Katowice-Ustroń równe 80 km ze średnią 28,7 km/h HRav 157bpm
Katowice-Szczyt Równicy równe 90 km w czasie 3h 47 min


Komentarze
mamba | 09:04 czwartek, 15 lipca 2010 | linkuj sufa - na Dębowych to moge co najwyżej dembowe :)
sufa
| 22:15 środa, 14 lipca 2010 | linkuj Tak, tak, tam w lustrze to...
Jaka miła zmiana stylu. Sztuki pisania ofcoś. Mniam :)

A Dębowe?
I nie mam na myśli napoju.
Mala Mi | 08:31 wtorek, 13 lipca 2010 | linkuj Dorota - Ty to masz szalone pomysły - śniadanie na Równicy?!! :PP Podziwiam za przejechanie tylu km w takim upale, ale pewnie bułeczki na takiej wysokosci i po takim wysiłku smakowały o wiele bardziej?! ;)
MAMBA
| 21:24 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj Na pierwsze sniadanie były standardowe płatki owsiane z rodzynkami :) W trakcie jazdy eden Corny :)
gak
| 21:10 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj 'Dla każdego sportowca rzeczą najważniejszą zaraz po treningach jest odżywianie.' - tylko jak to się ma do taaakiego wyjazdu bez śniadania (nawet o takiej porze)?! cztery-pięć godzin jazdy na głodzie - to chyba jednak nie było zbyt rozsądne i coś mi się zdaje, że to jedna z tych rzeczy, które (niekoniecznie) 'trzeba zrobić, ale (na pewno) nigdy nie nalezy ich powtarzać' :)
pobudka w okolicach czwartej to wcale nie jest zły pomysł - jak jechałem do kielc to wystartowałem (po wcześniejszym zjedzeniu płatków z mlekiem) równo ze wschodem słońca (4.30), bo i ruch śladowy (zwłaszcza w niedzielę), i przez dobrą chwilę jeszcze tak nie grzeje, a przede wszystkim ma się na wszystko czas ;)
poza tym na dłuuugie trasy wcale nie jest potrzebna szosówka, w zupełności wystarczy taki treking jak mój!
feels3
| 20:40 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj Miałem na myśli pobudkę oczywiście.
MAMBA
| 20:35 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj feels - śniadanie było o 9.00 gdy dojechałam na Równice.
mamba | 20:26 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj gak - mamba chciałaby szosówkę, wtedy to byłyby trasy :)
fox - myślałam żeby zaliczyć jeszcze salmopol, ale bałam się ze nie zdąże na pociąg, albo jakiś snejk mnie złapie. Wstałam tak wczesnie, aby nie było upału i żeby aut na drodze było mało :) Choć nie powiem wycieczka tą trasą miała zdecydowanie charakter jednorazowy. Sa takie rzecz w życiu, które trzeba zrobić, ale nigdy nie nalezy ich powtarzać :)
feels3
| 20:25 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj 3.45 śniadanie, nie mam pytań :D
Różne mi pomysły do głowy przychodzą, ale jeszcze na taki nie wpadłem ;)
foxiu
| 19:35 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj szacun za trasę. My z reguły robimy samą rundkę terenową - no, z wydłużeniem o Salmopol, Malinów, Zielony Kopiec i Cieńków ;) Na ten ostatni ponoć i tak nie ma już po co jechać...

Nie chciałoby mi się wstać o 3.45
Nie chciałoby mi się jechać blisko 100 km asfaltem
Nie chciałoby mi się jechać w taki upał ;)

Ja to w ogóle leń jestem ostatnio :/
gak
| 19:14 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj ależ ostatnio nosi naszą (piszę w imieniu wiernych fanów) dzielną mambę - gdzie wyruszy jutro?
k4r3l
| 17:14 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj kurze na takim pułapie chyba jednak ciężko by się jajko znosiło :) odcinek terenowy miodny!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zycie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]