avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
43.00 km 0.00 km t-żer
05:00 h 8.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy:1450 m
Kalorie: kcal
Rower:

Powerade Suzuki MTB Marathon Rabka - mgliste wspomnienie.

Sobota, 11 września 2010 • dodano: 18.09.2010 | Komentarze 3

Kolejna sobota, kolejny maraton.
Tym razem Rabka – wielka niewiadoma dla wszystkich. Pierwsza odsłona ścigu w tym mieście. I Gorce – góry, w których, gdy byłam pieszo, od razu wiedziałam, że wrócę tu na rowerze. Niestety jakoś nie bardzo szło z organizacją wypadu weekendowego.
Przytrafił się jednak maraton i po tym małym liźnięciu tych terenów coraz bardziej ciągnie mnie w te góry.

Mgła, błoto, korzenie i kamienie.
Tyle pamiętam.
Zjazdy na miarę moich możliwości.
Podjazdy – no tu trochę z buta. Ale wiele miejsc wjechałam tam, gdzie inni prowadzili. Warunki pogodowe nie ułatwiały sprawy. Choć dwa NN dały radę i na każdy błotny maraton to będzie najlepszy zestaw.
Jazda ze sprawnymi hamulcami sprawiała frajdę.
Jedna gleba, tam gdzie większość. Na ostatniej śliskiej belce OTB zaliczone, ale na szczęście zdarty tylko łokieć i kolanko.
Z wyniku nie jestem zadowolona.
Forma odeszła w zapomnienie.
Teraz jeszcze Istebna, ostatnia odsłona Poweradea.
Jak to szybko zleciało.

Aaaa i Rabka jako miasto raczej nie zachwyciło. Ponury klimat i żadej porządnej knajpy. O ile rejony te rowerowo zachwycają o tyle noclegu radziłabym szukać zdecydowanie gdzie indziej.

Kategoria Maratony



Komentarze
lemuriza1972
| 09:52 niedziela, 19 września 2010 | linkuj z forma to wszyscy maja problemy chyba już...
zresztą ja mam z nia problem cały ten sezon.. taki dziwny sezon. Niby miejsce w generalce dobre, a własciwie z żadnego wyścigu nie wracałam zadowolona tak na maksa. Mało walki... ciagle jekieś przeciwnosci.. jak nie choroby to sprzęt, albo jeszcze cos innego
Tak Rabka byłaby stosunkowo nietrudnym maratonem , gdyby nie to błoto, ta mgła itd.
zjazdy fajne, podjazdy byłyby fajne gdyby nie ten zaciagający łancuch... nie cierpie schodzić z rowera tam gdzie mogłabym jechać.
teraz "pracuje" nad rowerem , aktualnie jest w serwisie, bo nie podoba mi sie to zaciaganie łancucha, coś za dużo itd, i jakoś wierzyć mi sie nie chce ze to tylko wina błota.
chciałabym Istebną przejechać a nie przechodzić.
Tak... fajnie jest jechać z hamulcami:). Miałam założone nowiutenkie klocki na Rabkę. Przód do wymiany:(
do zobaczenia na finale:)
wolfik
| 09:51 niedziela, 19 września 2010 | linkuj Kozackie foto:)

A w Rabce byłem przelotem swego i akurat bardzo nam się podobało to miasto i pizzeria też świetna, choc to akurat może dzięki wyjątkowo urodziwej obsłudze:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ceobi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]