avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
54.00 km 0.00 km t-żer
04:16 h 12.66 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Podjazdy:1740 m
Kalorie: 2936 kcal
Rower:

Szukając granic MTB - Powerade Marathon Wałbrzych

Sobota, 19 maja 2012 • dodano: 24.05.2012 | Komentarze 9

Halo!?
Jest tam ktoś jeszcze???
Czy już przekroczone zostały granice wszelkiej cierpliwości?
Licznik wejść na bloga od soboty wyjątkowo szybko się kręci.
Może więc jeszcze poczekać?


No dobra, znalazło się kilka chwil, więc wymęczę coś.
Niestety wena gdzieś odeszła, a Vena pojechał na następne zawody.
Cóż zrobić.
Kolejna relacje będzie pisana na świeżo, w aucie w drodze do domu.
Nie będzie problemu z emocjami, bo chyba oto tu chodzi.


A jak wiadomo w MTB emocji jest bez liku.
Są emocje na starcie, są emocje na pierwszym singlu, są emocje na zjazdach i na przymusowych postojach spowodowanych defektem. Emocje są też, gdy widzisz rywala z którym ciągle tasujesz się na trasie, albo gdy widzisz, że dziś noga nie podaje i pozostaje trochę szybsza niedzielna wycieczka. Wybrani z nas mają szczęście przeżywać emocje na pudle.

Ostatnimi czasy sporo emocji można było znaleźć na kilku fejsbukowych stronach grup kolarskich. Odnowiła się dyskusja „ile cukru w cukrze”, czyli – co to jest MTB i kto może rościć sobie prawa do używania tej nazwy.

Dla mnie sprawa jest prosta – M to mountain, B to bike.
Połączenie tych słów od 2009 roku zupełnie odmieniło moje życie.



A że raczej wymagająca jestem, nie lubię kompromisów, uwielbiam zaś konkrety, to pasję moją rozwijam pojawiając się dość regularnie na imprezach Grzesia Golonki.
Imprezy jego są ponoć PURE MTB.

Kolejne edycje zaliczam smakując po kolei kawałek po kawałku tortu jakim jest kolarstwo górskie. Co najlepsze, każdy z nich smakuje inaczej, każdy ma inny skład i nadzienie. Każdy zaskakuje i uświadamia moją słabość, każdy motywuje do następnego sponiewierania się.

Za każdym razem zastanawiam się też, czy to nie przesada, czy oby nie za dużo pure w tym całym ambarasie.
Owszem – szutry, leśne dukty i nasypy kolejowe to złoooo, ale jak daleko sięga druga granica?

Trzeci z cyklu maraton GG w Wałbrzychu okazał się idealny do zadania sobie pytania, czy pure to już aby nie przesada.
Czemu?
Bo od kilku zupełnie niezależnych osób usłyszałam, że maraton był przekombinowany, a ja sama przejeżdżałam przez linię mety z mieszanymi uczuciami.
Powodów było kilka, i szczerze mówiąc już nie do końca pamiętam, co mnie tak obruszyło, ale jak już powiedziałam a to i mówię be.
Poniżej kilka najczęściej wymienianych minusów trasy:

Po pierwsze tunel – fajna rzecz móc pochwalić się jedyną taką atrakcją wśród konkurencji, ale nie dla wszystkich uczestników tunel okazał się atrakcją. O sobie nie pisze, bowiem do połowy jechałam w okularach na nosie nawet wyprzedzając sporo osób, a dopiero w feralnym miejscu egipskich ciemności gdzie ktoś przede mną zaczął hamować, uświadomiłam sobie, że jednak może być jaśniej i je ściągnęłam.



Po drugie mega wypych, gdzie ledwo co wytaszczyłam czarnego na górę – ponoć miało to być in plus dla trasy. Czy zjazd singlem zaraz po był tego warty? Singiel był kiepski i usiany drzewami. Przejechałam tylko przez jedno.

Po trzecie – strome podejście zaraz po tunelu. Ale czy to było złe? Miałam okazję zjeść Powerbarka i pogadać z ludźmi z mojej stawki :)

Po czwarte – długi trawersujący singiel. Był miodny, ale czy dobry na maraton. Na szczęście kultura na trasach Grzesia jest coraz lepsza i nie było żadnych problemów.

Po piąte – runda honorowa – zawsze przyczyna nieszczęść i problemów.



Dla jednych plusy, dla innych minusy. Podsumowania nie będzie bo, jak ktoś już gdzieś pisał wcześniej – tak na prawdę każdemu nie dogodzisz.
Chcemy techniki, trudności, innowacyjności, a gdy się to pojawia marudzimy, że singiel za wąski, zjazd za kamienisty, tunel za ciemny.




PS:

A żeby jednak było bardziej osobiście, to miło było:
- spotkać na trasie Monikę i Kasię,
- wreszcie mieć obok siebie kogoś z Gomoli (zawsze jeździłam sama w mojej stawce),
- usłyszeć „cześć czarna” na trasie od ludzi, których (przepraszam) czasem nie kojarzę,
- móc oddać się w ręce naszym masażystom,
- zapozować do kilku zdjęć Pawłowi,
- załapać się na szerokie pudło
- zjeść mega tłustą pizze w drodze powrotnej.

I jak tu tego nie lubić???

Kategoria Maratony



Komentarze
foxiu
| 11:04 środa, 30 maja 2012 | linkuj gratki Mambo raz jeszcze. A co do tego wypychu, to chyba faktycznie to jest ta druga granica, na Enduro Trophy w Mszanie też się zawodnikom półtoragodzinny wypych na start OS5 nie za bardzo podobał :P
serav
| 14:58 wtorek, 29 maja 2012 | linkuj Zdecydowanie maraton w Suwałkach z cyklu Maratony Kresowe można godnie nazywać MTB Marathon, a pozostałe ...hmmm może cross marathon ?
mors
| 19:57 piątek, 25 maja 2012 | linkuj Nom, dobrze kombinujesz: matka na asfalcie to mama, a w terenie to już maMUNIa. :D:D
I też jest tylko jedna. ;)
MAMBA
| 14:25 piątek, 25 maja 2012 | linkuj Aniuta Dzięki :)

daVe Nabijaj, nabijaj, witaj, witaj :)

mors Taaa. O maMUNI słyszałam, kiedyś nawet ze mną na rowerze była, ale o MUNI - nie bałdzo.

Che No w mojej stawce jakoś tak pełno było żółtych.

wiola Oj ciężko było.
wiol18a
| 09:42 piątek, 25 maja 2012 | linkuj w koncu coś naszkrobałaś...:)
CheEvara
| 21:55 czwartek, 24 maja 2012 | linkuj Ooooo, jak na pierwszej focie z Matim z Airbike''a doginasz! Podoba mi się to!

I szerokiego pudła też gratulasuję!;)
mors
| 20:52 czwartek, 24 maja 2012 | linkuj "Dla mnie sprawa jest prosta – M to mountain, B to bike."

Propos i nie-propos... o MUNI słyszała?

M-mountain, UNI-unicycle. :)

Ostatnio wszystko, co ma związek z bike`ami, kojarzy mi się z emerytami. ;D
Nawet pure MTB. ;)


daVe
| 20:49 czwartek, 24 maja 2012 | linkuj Cześć czarna! Sorry za nakręcanie licznika wejść na bloga. To ja czekałem na ten wpis, żeby jeszcze raz się z Tobą przywitać ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tyrap
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]