avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:537.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:31:49
Średnia prędkość:16.88 km/h
Maks. tętno maksymalne:196 (98 %)
Maks. tętno średnie:149 (75 %)
Suma kalorii:7954 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:41.31 km i 2h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km t-żer
01:35 h 22.11 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Więcej focenia niz kręcenia na 3 Stawach

Piątek, 6 listopada 2009 • dodano: 06.11.2009 | Komentarze 0

Nie chciało sie pieruńsko, ale systematyczność musi być.

Zupełnie tlenewo, bez napinania sie, chwytając jeszcze ostatnie promyki słońca.

Zdjęcie z wycieczki rowerowej © czarnamamba


jeziorko na Trzech Stawach © czarnamamba


industrialnie © czarnamamba


dary jesieni © czarnamamba


prawie jak jarzębina © czarnamamba


zabawa głebią ostrości w kompakcie © czarnamamba



Muzyka więc też spokojna.

<lt;eurl=about:blank&feature=player_embedded
...


Dane wyjazdu:
54.00 km 0.00 km t-żer
04:06 h 13.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Po Beskidzie Małym wędrowanie.

Środa, 4 listopada 2009 • dodano: 05.11.2009 | Komentarze 12

Na liście rzeczy do zrobienia od dłuższego czasu nie odhaczony widniał wyjazd w zachodnią część Beskidu Małego.
Dziś odhaczyłam ten punkt, ale lista nie zrobiła się dużo krótsza :P

W planach był albo szyndzielniany standard, albo właśnie Magurka i wariacje na jej temat.

Kobieta zmienną jest (o czym przekonamy się dziś raz niejeden) więc, decyzja podjęta została dopiero w pociągu.

Myślałam, że może będę miała kompana w osobie Qby, ale najwyraźniej tą rowerową znajomość trzeba spisać na straty. Grześ dziś miał opis idealnie do tego pasujący – było minęło, a mogło wszystko…

Wymyśliłam więc sobie plan na dziś asfaltowe podjeżdżanie i terenowe zjeżdżanie.

Zaczęłam asfaltowym podjazdem z Wilkowic na Magurkę. Kolory, słońce… cud, miód i orzeszki…

jesień jeszcze w lesie © czarnamamba


kolory w drodze na Magurke... © czarnamamba


W końcu wjechałam, ale na szczycie wietrzysko takie, że szybko trzeba było uciekać.

popas z widokiem na Skrzyczne © czarnamamba


Z Magurki na Czupel, a potem w zamierzeniu w dół do Czernichowa.

Jezioro Międzybrodzkie © czarnamamba


Niestety najpierw nie zauważyłam ogromnej zamrożonej kałuży….poślizg i gleba ….Mamba cała w błocie.

tą dziurę zrobiłam ja :D © czarnamamba


Jak już się trochę wypucowałam okazało się, że chyba przez wywrotkę znów coś z przerzutką, łańcuch spadał w szprychy, chyba z pół godziny się męczyłam, prostowałam wózek, kręciłam przy lince i już myślałam, że będzie odwrót. Ale ostatecznie coś tam się poukładało i szło jechać, zaryzykowałam zjazd do Czernichowa, z którego mogłam, w razie czego, jechać asfaltem na pociąg.
I tak też chciałam zrobić, bo zaczęło się chmurzyć, niestety pragnienie przygody było silniejsze i pojechałam asfaltem do Żarnówki, by stamtąd zaatakować Hrobaczą Łąkę.

Pech chciał, że im wyżej byłam tym pogoda się pogarszała. Hrobaczą zdobyłam bez zatrzymywanek, ale jak byłam na platformie pod krzyżem, to już tak wiało i sypało śniegiem, że szybka ewakuacja była jak najbardziej wskazana :D

Hrobacza Łąka © czarnamamba


Pojechałam szybko czerwonym na Przełęcz U Panienki i tu dylemat – miało być do samego końca czerwonym, ale pogoda zasiała w moim sercu ziarno zwątpienia, wspinanie się na Gaiczki nie byłoby przyjemne w tych warunkach. Zarządziłam więc dalszą ewakuację żółtym(czarnego nie zauważyłam:P) w kierunku Kóz.

I powiem szczerze nie było to złe wyjście. Trochę kamiorów, mnóstwo zwalonych niedawnym śniegiem drzew. Jednak najlepsza była końcówka – istna wisienka na torcie – czysty flow.

Z Kóz drogami bocznymi na czuja kierowałam się w stronę Bielska, niestety ostatecznie nie udało się i z dwa kilometry zrobiłam krakowską :(

W mieście spotkałam dobrego znajomego…

a w Bielsku Reksio pokazał gdzie dalej jechać © czarnamamba


Zagadałam się i spóźniłam się 3 min na pociąg.
Godzina nudy na dworcu urozmaicona była jedynie czekoladą i herbatą z termosika, który na szczęście wzięłam ze sobą.

W pociągu nudę zaś wypełniało focenie i muzyka z głośnika, która poniżej.

WERSJAblackWHITE © czarnamamba


REKLAMAreklama © czarnamamba


okiem artysty :P © czarnamamba


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © czarnamamba



<lt;lt;lt;lt;eurl=about:blank&feature=player_embedded

...
Kategoria Beskid Mały


Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km t-żer
01:40 h 21.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Oceany liści i chwile zadumy.

Niedziela, 1 listopada 2009 • dodano: 01.11.2009 | Komentarze 6

Świetny dzień na kręcenie.

Niestety rodzinne obowiązki…
Zdaniem Babci w taki dzień nie jeździ się na rowerze :P
Ja jednak urwałam dwie godzinki i pośmigałam na południe od Katowic.

Liście…liście…oceany liści. Fajne, bo suche.

Pobawiłam się w kontrolowane poślizgi.

Ciekawe jak warunki w górach? I czy dane mi będzie jeszcze w tym roku je odwiedzić???

Zdjęć z wycieczki brak, bo foto się rozładowało i się nie naładowało :P

Aaaaa no i się pochwalę – nowe rękawiczki i ochraniacze na butki dotarły. Rękawiczki minimalnie za duże, miały być XSki.

endura bo enduroGirl :D © czarnamamba


nowe ochraniacze © czarnamamba


A wieczorem wybrałam się na spacer w miłym towarzystwie… aparat musiał być…

chwila zadumy... © czarnamamba


wieczorny spacer...gdyby tak mieć lustro © czarnamamba


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © czarnamamba


Z muzyki filmowej...

<feature=related
...
Kategoria Okolice Katowic