avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2009

Dystans całkowity:59.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:06
Średnia prędkość:19.03 km/h
Maks. tętno maksymalne:195 (98 %)
Maks. tętno średnie:150 (75 %)
Suma kalorii:18300 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:29.50 km i 1h 33m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

HA HA HA HAPPY NEW YEAR !!!

Czwartek, 31 grudnia 2009 • dodano: 31.12.2009 | Komentarze 10

31 grudzień …1 styczeń… Magiczna Noc

Od jutra zaczynamy nowe życie. Symboliczny czas przejścia z tego co stare i minione do tego co nowe, świeże i teoretycznie lepsze. Ludziom od wieków potrzebne były takie umowne granice, by móc odciąć się od tego co było i zacząć od nowa, z nowymi nadziejami, celami i dążeniami.
Dziś wszyscy robią kreskę i podliczają zyski i straty z minionego roku.
Mnie też wzięło na mini rozrachunek.

Rok temu o tej porze nie było kolorowo. Zastanawiałam się, co to będzie dalej i czy w ogóle jeszcze wsiądę na rower. Na 13 stycznia miałam ustalony termin rekonstrukcji więzadła krzyżowego. Wizja co najmniej półrocznej przerwy od sportu nie zachęcała do sylwestrowych szaleństw. Poza tym tyle się słyszy o pooperacyjnych komplikacjach…

Ale MAMBA nie jest miętka :P
Dzięki świetnemu lekarzowi, genialnej rehabilitacji( www.centrum-synergia.pl) i samozaparciu po trzech miesiącach słyszę, że jestem książkowym przypadkiem dochodzenia do siebie po rekonstrukcji i rehabilitacja przebiega idealnie.

W nagrodę pod koniec kwietnia wsiadam na rower. Powoli, po płaskim, ale frajdy co nie miara.

I się zaczyna – mój pierwszy rok świadomego kręcenia.

Piszę – świadomego – ponieważ wcześniej rower też był ważnym elementem mojego życia, ale teraz to zupełnie inna bajka, wyższy poziom wtajemniczenia. Wcześniej było parkowe kręcenie i turystyka rowerowa. Teraz zaczynam przygodę z magicznym skrótem MTB.
Jednym słowem gdzieś po drodze złapałam wirus cyklozy i wcale nie mam zamiaru walczyć z postępującą chorobą.

A wirus w moim przypadku rozprzestrzenia się szybko.

Już w maju stuka pierwsza wycieczka powyżej 100 kilometrów, kolano działa, a MAMBA w siódmym niebie. Monika Tiffert, moja rehabilitantka nie dowierza, że dałam rady zrobić trasę do Pszczyny i z powrotem – 120 km :)

Kolejny przystanek to Silesia MTB CUP. Pierwsze zawody na swoim podwórku. Mimo okropnej pogody i nieoczekiwanej wymiany sprzętu dzień wcześniej ( GT Avalanche na GT Maraton), z nie wyregulowanymi przerzutkami zajmuję 6 miejsce w kategorii wiekowej :D

Potem pojedyncze wycieczki na Jurę i coraz większa chęć zakosztowania tego co tygryski lubią najbardziej - GÓRY – teraz już wiem, że „w nich jest wszystko, co kocham”.

I staje się – pierwsze góry i od razu dwa zacne podjazdy – Żar i Hrobacza Łąka

Po tej wyrypie, cykloza przybiera coraz bardziej zaawansowaną postać. Każdy wolny weekend musi być spędzony rowerowo. Wszystkie wspomnienia i wrażenia postanawiam utrwalić i zakładam dziennik na BS. Od początku nie jest on tylko rowerowy. Może dlatego ostatnio ktoś wszedł na moją stronę po wpisaniu w Google – najlepszy blog, seks :D

Przychodzi również czas na pierwsze konkretne zawody. Razem z Agnieszką, Tomkiem i Mariuszem jedziemy na podbój Śnieżki. Sobota Maraton , a dzień później 14 km pod górę Do tej pory nie wiem jakim cudem udało mi się pokonać ten podjazd. Tylko raz zeszłam z siodła - przy bufecie.

Apetyt na Maratony rośnie w miarę jedzenia. W tym samym składzie atakujemy Ustroń.
W planach był też Kraków, ale nieoczekiwane wypadki powodują, że muszę odpuścić.

Koleje miesiące lecą, kolejne kaemki się nabijają, endorfiny buzują a mózg chce więcej i więcej. Po raz piaty z rzędu oglądam Seasons i już wiem, w którą stronę chce podążać. Poczuć wolność na rowerze, poczuć flow… Marzenie – móc kiedyś pojechać do Whistler. Nie teraz, bo teraz jeszcze kaleczę jazdę na rowerze, ale kiedyś…z większą ilością milimetrów w damperze…

Opisując to wszystko nie mogę pominąć Spinningu i calej otoczki z tym związanej. Jestem uzalezniona od godzin spedzonych w Gymnasionie. Więcej chyba nie trzeba pisać. Wystarczy przeczytac kilka poprzednich popełnionych przez mnie wpisów :D

Dzięki bikowi poznałam też wielu świetnych ludzi. Dobrze wiedzieć, że w postępującej cyklozie możemy liczyć na wsparcie innych. Jeśli czytelniku drogi dotarłeś aż do tego miejsca, to znaczy, że jesteś dla mnie kimś ważnym. Chciałabym więc wam wszystkim, rowerowym znajomym, podziękować za towarzystwo, pomoc na trasie, wspólne wyjazdy i rozmowy. Lubię jeździć samotnie, ale bez was to nie byłoby to samo.

Tak w wielkim skrócie wyglądało te 365 dni minionych.
Kolano działa, forma na spinningu rośnie, znajomości rowerowe się rozwijają. Czego chcieć więcej? Rok zaliczam do bardzo udanych. Biorąc pod uwagę również to, że w czasie wolnym od kręcenia udało mi się obronić magisterkę, znaleźć pracę w przedszkolu i po miesiącu pracy usłyszeć od dyrektora, że ma się talent pedagogiczny :D

Życzę więc wszystkim bikerom i bikerkom, by słońce świeciło, ale chłodno było, by noga podawała, i forma nie siadała. Dalej pomysłu na rym nie mam więc po polskiemu życzę wymarzonego sprzętu, zero węży na trasie, cudownych krajobrazów, podjazdów jak ten fragment na Żarze, zjazdów karkołomnych acz do zjechania, złotego izotonika w rozsądnych ilościach i przede wszystkim tego, by rower na zawsze był obecny w waszym życiu.


czarnaMAMBA


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 985 kcal
Rower:

Spinningowo - ostatnie sztuczne kilometry w tym roku.

Środa, 30 grudnia 2009 • dodano: 30.12.2009 | Komentarze 2

He he podobają mi się te komentarze z wczoraj :)
Ale dementuję - cyborgiem nie jestem :P
I zakwasów też nie ma. Jedyne co, to czuję mięśnie klatki piersiowej po Power Pumpie, bo była progresja obciążenia.

Dzis ostatni w tym roku MasterClass(czyli spinning dla mastersów :P) i ostatnie wylane mililitry potu.

W części głównej były podjazdy z płaskimi odcinkami na zmianę, bawiliśmy się bardziej siłowo, niż szybkościowo. Byłam zadowolona, bo udawało mi się trzymać tętno na wodzy. Potem po części głónej zafundowano nam na maksa wyczerpujące skoki z taką prędkością, że ledwo co dałam radę.
Ale jak zawsze było miło.

Pozdrawiam też Marusie, który dał radę :)

...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 1873 kcal
Rower:

Dużo za dużo - mini maraton.

Wtorek, 29 grudnia 2009 • dodano: 29.12.2009 | Komentarze 7

Hah no i juz rano wiedziałam, że przesadzę :D
Ale od początku.
Wczoraj kupiłam kartę półroczną na "siłkę", zostało mi kilka dni na starej, więc żeby się nie zmarnowało postanowiłam podarować ją Marusi.
I z racji tego nieco zmieniłam plany - miało nie być spinningu, tylko inne dziwne szmery bajery.
Ale że Marusia pierwszy raz w Gymnasionie, to postanowiłam mu potowarzyszyć przy kręceniu.

No i zaczęło się jednogodzinnym spinningiem, troszkę nudnawo dziś było, bo i mało ludzi i jakoś tak spokojniej. Nie zmienia to jednak faktu, że siódme poty wylane :)

Potem już planowany, obowiązkowy step. Tu wszystko w tlenie. Głowa troszkę popracowała.

I jako wisienka na torcie miał być SkiWorkout. I był. I miło było. I nogi mówiły już stop. Więc wypadałoby odpuścić już.

Aleeee nieee, aleeee nieeee, nieczym w kabarecie. Ktoś wjechał na moją ambicję - że niby ja juz nie dam rady na POWER PUMP?!?!?!
No i dałam :)

Co razem dało intensywne cztery godziny wycisku.
Nie pytajcie jak się czuje, bo taraz jest świetnie.
Ciekawe tylko, co będzie jutro :)

Do słuchania:

...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 905 kcal
Rower:

Power Pump + spinning.

Poniedziałek, 28 grudnia 2009 • dodano: 28.12.2009 | Komentarze 5

No i stało się - szarpnęłam się i takie oto cudo stało sie moją własnością:

przepustka do innego świata © czarnamamba


Abonament półroczny :)
Trochę kasy poszło, ale co tam w końcu pedagodzy zarabiają :P

No i już o trenowaniu - jedna godzina PP i godzina spinningu.
Spinning miał być zupełnie tlenowy - niestety nie był.
Ciekawe jaki wpływ będą miały zbyt intensywne treningi na formę w sezonie.

Do słuchania Marzeny i w sumie moja "ulubiona" piosenka. Zawsze przy niej są brzuszki - moje "ulubione" ćwiczenie :)

...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 1110 kcal
Rower:

Stepowo.

Niedziela, 27 grudnia 2009 • dodano: 27.12.2009 | Komentarze 4

Dziś ciężko było tyłek zwlec z łóżka.
Ale dzięki temu, że jestem jeszcze u babci, do Gymnasiona mam 3 minuty.
No więc jednak się zwleklam.
Poza tym zajęcia prowadziła A. Bota. Żal byłoby więc odpuścić.
I takim sposobem spędziłam dziś trzy miłe godzinki :)
Najpierw TBC, potem STEP a potem ABT&STRETCH;.
Jednym słowem zabawa w literki.

Do słuchania dziś strechingowo:

...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
37.00 km 0.00 km t-żer
02:00 h 18.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 1065 kcal
Rower:

Rowerowo :)

Sobota, 26 grudnia 2009 • dodano: 26.12.2009 | Komentarze 3

Święta, święta … i po świętach :)

Dwa dni bez ruchu skumulowały we mnie dość sporą dawkę energii.

No i trzeba było wymyślić, jak by tu zniwelować sporą ilość węglowodanów wchłoniętych w te święta.

Na Meteo napisali: Temperatura odczuwalna – minus 5 stopni.
Pogodynka: Temperatura odczuwalna - minus 8 stopni.

Powyższe wskazania kłóciły się jednak z tym, co widać było za oknem. Słońce, słońce i duuuużo słońca.

Zaryzykowałam więc, ruszyłam tyłek do domu (bo na świętach jestem u Babuni) po rumaka mego. Postanowiłam jemu też zrobić świąteczny prezent :)

Gdy tylko usłyszał zgrzyt kluczy w zamku, zaparskał wesoło, bo pewnie wiedział już, że widząc takie słońce na pewno mu nie odpuszczę.

No i pognaliśmy na Rybaczówkę skąpani w słońcu :)

Zimno nie było, więc w prognozy pogody już zupełnie nie wierzę. Spotkałam kilku bikerów po drodze, w tym dwie osoby z GT. Trenują ostro :P


wieża bez księżniczki © czarnamamba


zimowa?! Rybaczówka © czarnamamba


światłocień © czarnamamba


Barbara...a może Janina? :) © czarnamamba


była Kopalnia Katowice teraz Muzeum Śląskie © czarnamamba


i u nas są zamki :P © czarnamamba


w tle Katedra majaczy © czarnamamba


Stalinogród © czarnamamba


Do posłuchania – nie znalezione przeze mnie ale fajne :)

Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 913 kcal
Rower:

Spinningowo

Środa, 23 grudnia 2009 • dodano: 23.12.2009 | Komentarze 0

Dziś kiepskie samopoczucie.
W nocy była gorączka, w pracy chyba też jeszcze, ale postanowiłam nie odpuszczać :)
1h 35min ostrej jazdy bez trzymanki :)

Do słuchania w dalszym ciągu świątecznie :)

...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 998 kcal
Rower:

SkiWorkoutowo

Wtorek, 22 grudnia 2009 • dodano: 22.12.2009 | Komentarze 0

Dziś miało być zupełnie inaczej niż wyszło :) Ale i tak jestem bardzo zadowolona, a endorfiny się wydzieliły.

Poszłam na step, zupełnie rozkojarzona, i jakoś tak mi nie szło :(

Potem postanowiłam zobaczyć, co to ten Ski Workout jest. No i powiem, że nie jeden raz jeszcze na tych zajęciach zagoszczę, choć narty to nie moja działka(Ja jestem z tych z powiązanymi nogami :))
Żeby choć trochę było wiadomo o czym mowa - zajęcia są podzielone na pięć częśći - rozgrzewka, ćwiczenia równoważne i propriocepcja(na moje kolano idealne), ćwiczenia cardio, ćwiczenia siłowe no i streching na koniec.
Zabawy z piłką i na beretach w dechę były oczywiśćie, potem troszkę biegania oraz ćwiczenia ze stepami symulujące jazdę na nartach.

Standardowo w planach był jeszcze Power Pump, ale postanowiłam odpuścic po SW.
Inny charakter pracy mięsniowej, więc i zakwasy jutro będą :)

...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 1054 kcal
Rower:

Spinningowo i świątecznie.

Poniedziałek, 21 grudnia 2009 • dodano: 21.12.2009 | Komentarze 0

Dziś Power Pump - 1h.

A potem spinning oczywiście - 1h.

Aga zapodała dziś swiąteczne piosenki :) Było więc wesoło, ale zdecydowanie za intensywnie jak dla mnie :)

Do słuchania moja ulubiona świąteczna piosenka, która zawsze kojarzyć będzie mi się z Pizzą Hut i przedświątecznymi kanałami :) Najlepszy fragment to ten z "ding, dong".

...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 1430 kcal
Rower:

Spinningowo i nie tylko.

Sobota, 19 grudnia 2009 • dodano: 19.12.2009 | Komentarze 3

Mój ulubiony dzień.

1 godz. stepu - wszystko w tlenie, głowa pracowała więcej niz ciało :)

1 godz. power pump - tlen, mięśnie ostro pracowały, ale jest lepiej niż ostatnio :)

1 godz. spinning - no tu oczywiście hard-core i niestety dużo wysokiego tętna :(

Na koniec 20sto minutowy masaż na magicznym fotelu. Chłopaki żartowały, że będę czuła się jak zciskana przez Pudziana. No i mieli rację. Tu zgodzę się z wyższością prawdziwego masażysty nad maszyną.

Do słuchania, nie umiałam znaleźć wersji którą mam na komputerze, ale ta też jest dobra :) Genialny spinningowy kawałek...i kojarzący mi się na maksa.

...
Kategoria spinner