avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:486.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:23:47
Średnia prędkość:20.43 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:4361 m
Maks. tętno maksymalne:195 (95 %)
Maks. tętno średnie:160 (78 %)
Suma kalorii:18961 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:54.00 km i 2h 38m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
50.00 km 0.00 km t-żer
02:19 h 21.58 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Podjazdy:365 m
Kalorie: 1113 kcal
Rower:

Góra Siewierska

Środa, 28 kwietnia 2010 • dodano: 28.04.2010 | Komentarze 10

Ok, wiem że niektórzy już są strasznie ciekawi, gdzie to MAMBA dziś zawędrowała ;)
Kartka z roweru spinningowego została odklejona....jak to? W Środę?
W dzień masterowy? A "mój" bajk wolny?
A tak.
A postawiłam dziś na teren. I to dosyć ciekawy :)
Z Mariuszem pomknęłam na szybkiego tripa na Górę Siewierską.
Trasa: WPKiW -Bytków -Bażantarnia -Bańgów -Przełajka -Wojkowice -Strzyżowice -Góra Siewierska -Rogoźnik -Wojkowice -Przełajka -Bańgów -Bażantarnia -Bytków -WPKiW
Troszkę asfaltu, troszkę polnych terenowych dróg, troszkę ciekawych rozmów i troszkę podniesionego tętna.
Na górce krótki odpoczynek i foto oczywiście.

przez żółte okulary... © czarnamamba


marusia © czarnamamba


W drodze powrotnej Marusia wyprowadził mnie w pole.
Dosłownie - jechaliśmy polną drogą, a ta stawała się węższa i węższa, aż w końcu się skończyła. Nie chcieliśmy się cofać więc trochę po rozkopanych polach pojeżdziliśmy :)

hulali po polu i pili kakao © czarnamamba


trzeba jednak wsiąść © czarnamamba


i nie było tam marchewek !? © czarnamamba


Do słuchania - tych jeszcze chyba tu nie było....

Aaaa no i miło Marcinie, że tu wpadasz :)


...
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 539 kcal
Rower:

"Regeneracja"

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 • dodano: 26.04.2010 | Komentarze 0

Dziś miała byc regeneracja :)

I sie porobiło....

Była bardzo aktywna regeneracja.

Najpierw PP bez nóg - o inne mięśnie trzeba dbać :)

Potem spinning 1 h.

Zaczęłam delikatnie, ale przy skokach już mnie poniosło, a jak juz poniosło to postanowiłam na tej fali popłynąć do końca. Ostatnie szybkie i mocne 8 minut jechałam na 87% jak w jakimś transie.

Jutro na pewno odpoczynek. No i serwis. Się okaże, czy jestem w plecy o 50 czy 250 zł :)
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
44.00 km 0.00 km t-żer
03:20 h 13.20 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Podjazdy:1551 m
Kalorie: 2241 kcal
Rower:

Równica i spółka.

Niedziela, 25 kwietnia 2010 • dodano: 26.04.2010 | Komentarze 7

Kwiecień w pełni - to znak, że od teraz pewnie każdy weekend spędzany będzie w górach.

Dziś za cel obraliśmy dalsze penetrowanie Beskidu Śląskiego. Okoliczności dość podobne do poprzedniej wycieczki. Temperatura zdecydowanie lepsza. Kolejność zdjęć przypadkowa.

Zaczynamy tak samo – żółty na Trzy Kopce. Znów dość wymagający podjazd jak na początek. Tętno momentami sięga 87%.
Nie mam pojęcia, czy jedzie się lepiej, czy gorzej niż tydzień temu. Wysokość wyjściowa jednak osiągnięta, teraz będzie już po szczytach.

gdzieś na początku © czarnamamba


Po Trzech Kopcach jedziemy na Równicę przez Orłową. Na jednym z podjazdów słyszę jakichś zjeżdżających bikerów. Znajoma koszulka Discovery miga przed oczami.
Okazuje się, że spotykamy Grzesia z GMT. Świat jest mały. Zamieniamy kilka słów i dalej każdy w swoją drogę. Zresztą na gadanie czas będzie w poniedziałek po spinningu.

ciągle płasko © czarnamamba


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © czarnamamba


Wjazd na Równice przyjemny. Ale to na co czekamy ma być po szczytowaniu – dość wymagający, techniczny zjazd zielonym do Brennej. Artur nastraszył, to i jadę asekuracyjne. Ale w ostateczności okazuje się, że nie jest tak źle. W jednym miejscu trzeba zejść i trochę sprowadzić, w innym przejeżdżam króciutkim świetnym singielkiem biegnącym koło głównego szlaku. Generalnie – nie jest źle :)

jeeeeee © czarnamamba


W Brennej przy supermarkecie nad rzeką krótki popas z batonikami Corny i Izo Olimpowym.
A stamtąd zielonym szlakiem prosto na Kotarz. Zdarzają się momenty, gdy dość niecenzuralne są moje wypowiedzi, ale to przy nachyleniu sięgającym koło 20% ;)
Na Hali Jaworowej okoliczności przyrody nakazują się zatrzymać. Artur troszkę foci, a ja wykorzystuję chwilę by nałapać trochę słonecznych promieni. Kto powiedział, że bikerka nie może lubić wylegiwania się na słońcu i nicnierobienia ;) Ciężko było mnie przekonać do ostatecznego ruszenia tyłka. Ale Arturo też miał problemy :)

jakieś górki jednak były... © czarnamamba


am © czarnamamba


Dalej z Kotarza na Salmopol. Potem żółtym w kierunku Trzech Kopców. Niestety po drodze mały wypadek. Jakiś kamiór na zjeździe uderza z hałasem w jeszcze nie wiem co. Po chwili już wiem w co. Na podjeździe redukuję biegi, a przerzutka terkoce jak oszalała. Schodzę z bika i już wiem, że nie jest dobrze. Znów skrzywiłam hak przerzutki. Modlę się aby był to tylko hak…

Ten wypadek buli plany wjechania jeszcze gdzieś. Biegi działają wybiórczo i jak im się spodoba ;) Dzięki temu zmuszona jestem kilka podjazdów strzelić siłowo, na stojąco. O dziwo z przednim amorem na blokadzie nie buja tak strasznie. Więc nie ma tego złego. Odkryłam że na moim bajku też można :)

Na Kopcach się nie zatrzymujemy, zjeżdżamy do Wisły. „Szybkie” przebieranie i papu.

blackMAMBA © czarnamamba
Kategoria Beskid Śląski


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 1250 kcal
Rower:

Pszczyna ... ;)

Sobota, 24 kwietnia 2010 • dodano: 24.04.2010 | Komentarze 4

Dylemat miałam dziś spory.
Albo górki na lajcie z Agą i Mariuszem, albo pod dachem fitnesowe wygibasy i zaniedbany ostatnio PowerPump.
Niestety rozpatrzenie wszystkich za i przeciw kazało zostać w Katowicach.
Wygibasy na stepie przyjemne, choć biodro dalej dokucza, PowerPump bez nóg, a spinning raczej siłowy z dwoma mocnymi podjazdami.
Większeść spinningu udało mi się zrobić według założonych przez instruktorkę założeń.
Po trzech godzinach wylewania potu zasłużony Cezar na lodowej z ciemnym pieczywem plus mieszany duży wycisk.
Potem pączki z nadzieniem kajmakowym :P i rozważania dotyczące fenomenu pszczyńskiego parku - zageszczenie młodych par robiących sobie ślubne zdjęcia w tak banalnym otoczeniu zaskakujące
(a może i przewidywalne).... heh ...no kto co lubi.


Do słuchania ostatni odcinek serii I AM X :)




...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
58.00 km 0.00 km t-żer
02:37 h 22.17 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Podjazdy:435 m
Kalorie: 1413 kcal
Rower:

Podjazdowo w Lesie Murckowskim

Piątek, 23 kwietnia 2010 • dodano: 24.04.2010 | Komentarze 1

Karpacz - to słowo coraz częściej słychać wśród znajomych.
Góry - to na co czekałam.
Pogoda - zrobiła się całkiem znośna.
Czas wiec na troszkę terenu.
Pojechałam z lasy murckowskie, by poszukać troszke górek.
Troszkę się znalazło - raptem powyżej 400 metrów.
W Karpaczu będzie cztery razy tyle :P
Ło la boga.

Specjalnie dla foxia dalsza część przypominania sobie dośc niedawnych lat:

http://www.youtube.com/watch?v=6e4GQFnKiDw
...
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 768 kcal
Rower:

Master.

Środa, 21 kwietnia 2010 • dodano: 21.04.2010 | Komentarze 2

Oj, długo zastanawiałam się, czy dziś kręcić, czy nie...
Prawe biodro dalej daje o sobie znać.
Nie boli jednak na rowerze i to zadecydowało, że idę na spinning.
Normalny rower odpada, bo z cukru jestem i maszynę bym pobrudziła :P

Miało być z godzinną przygrywką, ale zakup nowych okularów się przedłużył i wyszło standardowe 1,5 godziny.

Dobrze się dziś jechało. Dość mocno.
W części głównej interwały 5x2/2 przy tętnie 85-92%/65%
Niestety po interwałach nagle poczułam, że coś nie "halo" z lewą łydką. Po raz pierwszy na spinningu złapał mnie kurcz.
Męczyłam się chyba kilka minut, aż odpuściło.
Zastanawiam się jednak, co jest grane?
Odżywianie raczej dobre, nawodnienie organizmu też, magnez i witaminy dostarczane w odpowiednich, a nawet nadmiernych ilościach.
Trzeba zastanowić się nad odpowiednią wysokością siodełka i sposobem pedałowania, bo coraz bardziej boję się, że w Karpaczu mięśnie też odmówią posłuszeństwa :( Tym bardziej, że ilość przewyższeń w tym maratonie poszła w górę i jest to magiczne 1800 metrów na 50 km :)

Do słychania IAMX - jedna z lepszych płyt jakie w życiu słyszałam, a ostatnio leżąca na półce zakurzona...



...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km t-żer
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 541 kcal
Rower:

Spinningowo.

Poniedziałek, 19 kwietnia 2010 • dodano: 21.04.2010 | Komentarze 0

Wczoraj lajtowo, to dziś mocniej, ale juz pod dachem.
1 h PP i 1 h Spinning.
Na Pumpie delikatnie, bo mięśnie zapomniały troszkę, jak to jest.
W głowie Karpacz i maraton, a po maratonie:

http://www.singltrekpodsmrkem.cz/cs/trasy

...
Kategoria spinner


Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km t-żer
01:22 h 21.95 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Podjazdy:100 m
Kalorie: 510 kcal
Rower:

Regeneracyjnie po aglomeracji

Niedziela, 18 kwietnia 2010 • dodano: 18.04.2010 | Komentarze 0

Po wczorajszych górkach dziś zupełnie spokojnie, asfaltowo, bez przekraczania 75%. O dziwo udało się :)
Trasa: Katowice - Szopienice - Sosnowiec - Sosnowiec Milowice - Śiemianowice - Katowice.

....
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
41.00 km 0.00 km t-żer
03:05 h 13.30 km/h:
Maks. pr.:52.00 km/h
Podjazdy:1315 m
Kalorie: 2080 kcal
Rower:

Impresje na temat Trzech Kopców - sezon MTB rozpoczety.

Sobota, 17 kwietnia 2010 • dodano: 18.04.2010 | Komentarze 6

No i wreszcie stało się.
Sezon pure MTB rozpoczęty.
Mamba ma za sobą pierwsze w tym roku góry.
I to całkiem wysokie :)

Pogoda na dziś zapowiadała się nad wyraz korzystnie. Murowaną przełożyli na inny termin.
Karpacz zbliża się wielkimi krokami. Trzeba trenować, trenować, trenować. A gdzie najlepiej? W górach :)

O dziewiątej zbiórka pod moim domem.
Pakowanie rowerów.
Kierunek – Wisła.

Na miejscu jesteśmy „tylko” z półgodzinnym opóźnieniem, ale i tak mamy dobrą godzinę.
Szykujemy rowery i siebie. Pan stojący niedaleko auta spogląda ciekawsko, jest zimno, więc kobieta chwilowo bez koszulki jest dla niego atrakcją.

już na miejscu © czarnamamba


W końcu ruszamy. Kierujemy się żółtym szlakiem na Trzy Kopce.
Pierwszy szczyt w tym sezonie. Tętno na tym podjeździe zdążyło wskoczyć zdecydowanie za wysoko. Robimy krótka przerwę i foto.

Trzy Kopce Wiślańskie © czarnamamba


Z Trzech Kopców żółtym na Salmopol. Pod koniec szlaku odbijamy nieoznakowaną ścieżką w prawo na Wyrch Malinka, wyskakujemy na asfalt, który prowadzi już na samą przełęcz.
Tu w słoneczku herbatka i krówki. W stoliku obok lokalesi zajadają truskawki :)

Po dość długim popasie postanawiamy uderzyć na Brenną. Najpierw czerwonym na Grabową. Potem czarnym do samej Brennej. Niestety czerwonym jedzie nam się tak dobrze, że nie zauważamy odbicia czarnego i dojeżdżamy prawie do samego Kotarza :) Po drodze Artur zalicza bardzo efektowne wypięcie i wyskok z roweru. Jego opony zdecydowanie nie radzą sobie w błocie, ale biały gymnasioński strój pozostaje biały :)
Krótkie rozeznanie w mapie, kilka zdjęć i w drogę

gdzie by tu jechać? © czarnamamba


krótki streching © czarnamamba


międzyteamowa integracja © czarnamamba



po drugiej stronie lustra... © czarnamamba



orange © czarnamamba


Do Brennej bardzo przyjemny zjazd z kilkoma trudnymi odcinkami.
Po drodze nawet jedna chopka się znalazła :)

Z Brennej zaś długi asfalt na B. Leśnicę, a stamtąd zielonym znów na Trzy Kopce.

Tutaj już zupełny relaks. W planach była spokojna „niedzielna” wycieczka, więc postanawiamy już nigdzie nie kręcić. Rozkładamy się na słoneczku i nadrabiamy niedobór witaminy D.
Kilka zdjęć tez udało się cyknąć:

Miejsce gdzie nawet król piechotą chodzi…

miejsce zadumy © czarnamamba


A tam nieoczekiwany widok ze środka….

widok na ... © czarnamamba


Tu już w całej okazałości. Kto zgadnie, co to za szczyt?

a tu już w całej okazałości © czarnamamba


O 18.00 zaczęło robić się już zimno i głodno. Zarządzono jazd do Wisły na papu.
Przy szamaniu rozmowa o zrobionych kilometrach. Szacujemy, że zrobiliśmy koło 800-1000 metrów przewyższenia. A tu zupełnie miła niespodzianka. Artur zlicza metry z licznika – okazuje się że na 40 km zrobiliśmy 1300m. Okazuje się więc, że wykonaliśmy całkiem dobry trening.
Wracamy już po ciemku i przy dość niskiej temperaturze.
Nie możemy się jednak nie zatrzymać przy jednym hotelu, który każdemu rowerzyście się skojarzy…

nobby nic ? © czarnamamba


I mała wiślańska impresja:

made by artur © czarnamamba
Kategoria Beskid Śląski


Dane wyjazdu:
58.00 km 0.00 km t-żer
02:40 h 21.75 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Podjazdy:120 m
Kalorie: 1457 kcal
Rower:

Pogoria # 1/2010

Piątek, 16 kwietnia 2010 • dodano: 16.04.2010 | Komentarze 4

Dziś zaplanowałam dwie godziny pod dachem na rowerze spinningowym.
Pogoda jednak okazała się szczodra :)
Niepotrzebnie nosiłam ciuchy "siłowniowe" do pracy.
Wróciłam bowiem z nimi do domu i wyszłam w teren.

Kierunek Pogoria przez Sosnowiec i Będzin wzdluż Czarnej Przemszy dosyć sporym kawałkiem.
Niestety, gdy dojechałam nad Pogorię, zaczęło sie chmurzyć i nauczona doświadczeniem postanowiłam nie objeżdżać wszystkiego.
Ewakuacja okazała się jednak błędem, bo już pod zamkiem w Będzinie znów wyszło słońce :)
Jazda raczej spokojna. HRmax uzyskany na podjeżdzie na Syberkę.

Na kręcenie nie wzięłam aparatu, bo bateria powiedziała dość.
Tylko trzy zdjęcia z Parku Zielona.

beeeee © czarnamamba



chrum-chrum © czarnamamba


za rogi go © czarnamamba




...
Kategoria Okolice Katowic