avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:735.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:39:58
Średnia prędkość:18.39 km/h
Maksymalna prędkość:62.40 km/h
Suma podjazdów:6981 m
Maks. tętno maksymalne:191 (93 %)
Maks. tętno średnie:156 (76 %)
Suma kalorii:9764 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:61.25 km i 3h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
101.00 km 0.00 km t-żer
04:10 h 24.24 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Podjazdy:315 m
Kalorie: 1943 kcal
Rower:

Pszczyna - gromy z jasnego nieba.

Poniedziałek, 5 lipca 2010 • dodano: 05.07.2010 | Komentarze 5

Katowice - Pszczyna to chyba najbardziej molestowana przez okolicznych rowerzystów trasa. Ja w tym roku stosunkowo rzadko się na niej pojawiam.
Dziś z zamiarem zrobienia długiego tlenowego treningu wybrałam się właśnie na rynek w Pszczynie.
W tamtą stronę standardowo przez Dolinę, Tychy, Papry, Kobiór, Piasek.
Jadę szutrami, asfaltami, kamieniami. Kolory szlaków przeróżne. Do jakości oznakowania można by się przyczepić. Ale o tym pisałam już nie raz..











Na pszczyńskim rynku pojawiam się po 2 godzinach i 15 minutach oraz pięćdziesięciu kilometrach, które zrobiłam równym o dość szybkim tempem.
Tu odpoczynek, chwila kontemplacji, banan i drożdżówka.
Robię kilka zdjęć i zastanawiam się, czy nie skoczyć nad zbiornik Goczałkowicki.



W końcu podejmuję decyzję – jadę na Katowice drogą, której nie pamiętam do końca.
Okazuje się, że to tak zwana Plessówka z Pszczyny do Pawłowic przez Kobiór.
Niestety eksploracje nowych szlaków zakłóca przeraźliwy grzmot. Patrzę do góry a tu ze wschodu czarna chmura. No tak, a przed chwilą świeciło słońce. Postanawiam więc przycisnąć. Na liczniku wyskakuje trzydziestka i do samego Kobióra udaje mi się ją utrzymać na wyświetlaczu, to nic, że na pulsometrze ponadprogramowe 85%.
W Kobiórze jadę na azymut. Patrzę w górę, a tu chmury już nie tylko na wschodzie ale i na południu. Myślałam, że sobie już odpocznę i dalej będzie tlenik, a tu nie, dalej trzeba cisnąć.
Cisnę tak do samych Tychów. Przy wjeździe do miasta łapią mnie pierwsze krople, ale jakoś chyba uciekam chmurze i dalej poziom wilgotności mojego ciała i ubrania pozostaje w szeroko pojętej normie. Patrzę na licznik – to chyba najszybsze 20 km w moim życiu :)
Na Mąkołowskiej przy Mc’Donaldzie, czuję już trochę adrenaliny, trzy grzmoty w niedalekiej odległości podbijają tętno. Ale dalej ścigam się z chmurami, te niestety są już wszędzie, na wschodzie, na zachodzie, za mną i przede mną. Dojeżdżam do Podlesia i niestety musze dać za wygraną. Ktoś odkręca kurek z wodą. Ja chowam się pod daszkiem apteki.

Pada, pada, pada. Zjadam zapasy suszonych moreli, cykam kilka fotek i czekam……





No i doczekuję się. Po pół godzinie niebo się rozjaśnia i chmury znikają.
Wszystko zaczyna parować. Wracam do domu już bez większych przygód.

Z tlenowego treningu zrobił się ….hmmm no właśnie co to mi wyszło? :)

Dane wyjazdu:
37.00 km 0.00 km t-żer
02:50 h 13.06 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Podjazdy:835 m
Kalorie: kcal
Rower:

Stożek Wielki już nie taki wielki :)

Niedziela, 4 lipca 2010 • dodano: 04.07.2010 | Komentarze 2

Dziś Murowana Goślina.
Niestety mamby w Murowanej dziś nie było.
Ale za to mamba trochę pojeździła po górkach.
Tomek zaproponował Beskidy.
Mamba przystała na propozycję.

Trasa już kiedyś przejechana: Wisła Jawornik – Soszów (asfaltem i niebieskim) – Stożek – Kubalonka – Stecówka – Kubalonka – Wisła Jawornik

Wrażenia:

- podjazd pod Stożek już nie wydaje się taki stromy,

- odcinek ze Stożka na Kubalonkę jest naprawdę warty polecenia, niestety za trudny dla Tomka – myślałam, że mnie zamorduje :)

- strasznie sucho i oponka tylnia się ślizgała, zadbałam o jej dociążenie i rzeczywiście widać było efekty.

Trochę zdjęć, mało, bo bateria w aparacie siadła :)









Kategoria Beskid Śląski


Dane wyjazdu:
80.00 km 0.00 km t-żer
03:35 h 22.33 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Podjazdy:100 m
Kalorie: 1836 kcal
Rower:

Pogoria III i IV

Piątek, 2 lipca 2010 • dodano: 02.07.2010 | Komentarze 3

Rozmawiając ostatnio z Grzesiem uświadomiłam sobie, że jeszcze nigdy nie objechałam dookoła Pogori.
Musiałam dziś zawieść plan do pracy, więc postanowiłam przy okazji zahaczyć o tamte tereny.

Katowice - Szopienice - Pogoń - Będzin Zamek - Park Zielona - Pogoria III - Pogoria IV - i spowrotem :)

Trasa fajna, słoneczko nieźle dawało czadu i nóżki udało się w wodzie zamoczyć.
Niestety znów zagadałam się w Przedszkolu, potem zadzwoniła Gosia i też chwilę siedziałyśmy na telefonie, więc szybko musiałam się zbierać.

Treningowo wyszła wytrzymałość tlenowa.

Dziś na Open'erze Massive Attack. U mnie tylko z płyty :)


...
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km t-żer
01:40 h 22.80 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Podjazdy: 80 m
Kalorie: 568 kcal
Rower:

Czyszczenie i Rybaczówka

Czwartek, 1 lipca 2010 • dodano: 01.07.2010 | Komentarze 0

Po intensywnym weekendzie nastąpił intensywny czas w pracy.
Od dziś urlop, więc trzeba było pozałatwiać to i owo.
Dlategoteż dopiero dziś pojechałam na myjnie, umyłam rower, a popołudniu skoczyłam rozruszać mięśnie na Rybaczówkę.
Po 19tej już skawar nie dokuczał.
Jutro większy dystans.
Kategoria Okolice Katowic