avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Okolice Katowic

Dystans całkowity:9822.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:458:12
Średnia prędkość:21.44 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Suma podjazdów:44234 m
Maks. tętno maksymalne:192 (94 %)
Maks. tętno średnie:163 (79 %)
Suma kalorii:172296 kcal
Liczba aktywności:220
Średnio na aktywność:44.65 km i 2h 04m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
72.00 km 0.00 km t-żer
03:30 h 20.57 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Podjazdy:320 m
Kalorie: 1480 kcal
Rower:

Lazy Thursday

Czwartek, 15 lipca 2010 • dodano: 15.07.2010 | Komentarze 8

Przez dwa ostatnie dni walczyłam z kolarską opalenizną i nabijałam kaemki w basenie. Niestety dziesiątki godzin w górach, na asfaltach i szutrach na trwałe zostawiły ślad na mojej skórze smaganej wiatrem i słońcem.
Poddałam się.
Założyłam spodenki BodyDry i w drogę.
Dziś leniwie, bo pogoda nie pozwala na co innego.
Odwiedziłam przykatowickie kąty, w któryh dawno mnie nie widziano: Las Kochłowicki, Halemba, Śmiłowice, Mikołów Kamionka, Dolina Jamny, Lasy Panewnickie, Zadole, Kostuchna, Podlesie, Murcki, Trzy Stawy (kolejnośc przypadkowa).
Upał nieźle dał w kość, a na nogach znowu "big trio".





Mało ostatnio słuchania u mnie.
Z okazji rocznicy Bitwy pod Grunwaldem Armia:

...
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
43.00 km 0.00 km t-żer
01:52 h 23.04 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Podjazdy:215 m
Kalorie: kcal
Rower:

urlopowo

Czwartek, 8 lipca 2010 • dodano: 08.07.2010 | Komentarze 4

Urlop w pełni.
Dziś miałam zamiar zrobić dłuższą trasę, ale ostatnio mam problemy z podejmowaniem decyzji, więc nici z tego wyszły.
Pogoda też zachęcała do inego rodzaju aktywności niz rowerowanie.
Postanowiłam więc sprawdzić moją kondycję pływacką.
Wczoraj przeczytałam w internecie, że otwarli juz nieoficjalnie kąpielisko znajdujące się niedaleko mnie. Po generalnym remoncie chciałam zobaczyć, co to wyczarowali.
I powiem szczerze, że całkiem nieźle się zapowiada. Kompleks pięciu basenów w tym olimpijski i wielkie jacuzzi, 2 zjażdżalnie, do tego boiska do koszykówki, piłki nożnej, siatkówki z nawierzchnią tartanową, boisko do siatkówki plażowej i piłki nożnej plażowej. Wszystko nowiutkie, piękna przystrzyżona trawa, aż chciało się pływac i opalać.
Z planów godzinnego pływania zrobiło się trzygodzinne pływanio-opalanie.
A żeby nie było tak zupełnie nierowerowo wzięłam sobie rowerową książkę:
"Lance Armstrong - mój powrót do życia"

Wieczorkiem mimo wszystko wyrzuty sumienia kazały cos wykręcić.
Niestety za późno, dlatego pięćdziesiatki nie dobiłam.
Pojechałam na Lasy Kochłowickie, Dolinę Jamny i sprawdzić czy mostek z wypadu na ankę jest przejezdny. Więc jest przejezdny. Woda opadła. Droga na Halembę przejezdna :)
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
51.00 km 0.00 km t-żer
02:15 h 22.67 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Podjazdy:280 m
Kalorie: 1045 kcal
Rower:

Gruby, czarny kot.

Środa, 7 lipca 2010 • dodano: 07.07.2010 | Komentarze 2

Dziś jakoś nie potrafiłam się zebrać, ale jak już mi się wreszcie udało, to pojechałam pokręcić po lasach murckowskich.
Zawet trochę kaemek się uzbierało.
Gdy wracałam, śliczny czarny kotek przebiegł mi drogę.

Zauważyłam też, że w terenie ciężko mi wchodzić na wysokie tętna, nie wiem czy to brak motywacji, czy coś innego.
Wyszło około:
1 h w strefie tlenowej
1 h w mieszanej
i tylko 3 min w beztlenie.
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
101.00 km 0.00 km t-żer
04:10 h 24.24 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Podjazdy:315 m
Kalorie: 1943 kcal
Rower:

Pszczyna - gromy z jasnego nieba.

Poniedziałek, 5 lipca 2010 • dodano: 05.07.2010 | Komentarze 5

Katowice - Pszczyna to chyba najbardziej molestowana przez okolicznych rowerzystów trasa. Ja w tym roku stosunkowo rzadko się na niej pojawiam.
Dziś z zamiarem zrobienia długiego tlenowego treningu wybrałam się właśnie na rynek w Pszczynie.
W tamtą stronę standardowo przez Dolinę, Tychy, Papry, Kobiór, Piasek.
Jadę szutrami, asfaltami, kamieniami. Kolory szlaków przeróżne. Do jakości oznakowania można by się przyczepić. Ale o tym pisałam już nie raz..











Na pszczyńskim rynku pojawiam się po 2 godzinach i 15 minutach oraz pięćdziesięciu kilometrach, które zrobiłam równym o dość szybkim tempem.
Tu odpoczynek, chwila kontemplacji, banan i drożdżówka.
Robię kilka zdjęć i zastanawiam się, czy nie skoczyć nad zbiornik Goczałkowicki.



W końcu podejmuję decyzję – jadę na Katowice drogą, której nie pamiętam do końca.
Okazuje się, że to tak zwana Plessówka z Pszczyny do Pawłowic przez Kobiór.
Niestety eksploracje nowych szlaków zakłóca przeraźliwy grzmot. Patrzę do góry a tu ze wschodu czarna chmura. No tak, a przed chwilą świeciło słońce. Postanawiam więc przycisnąć. Na liczniku wyskakuje trzydziestka i do samego Kobióra udaje mi się ją utrzymać na wyświetlaczu, to nic, że na pulsometrze ponadprogramowe 85%.
W Kobiórze jadę na azymut. Patrzę w górę, a tu chmury już nie tylko na wschodzie ale i na południu. Myślałam, że sobie już odpocznę i dalej będzie tlenik, a tu nie, dalej trzeba cisnąć.
Cisnę tak do samych Tychów. Przy wjeździe do miasta łapią mnie pierwsze krople, ale jakoś chyba uciekam chmurze i dalej poziom wilgotności mojego ciała i ubrania pozostaje w szeroko pojętej normie. Patrzę na licznik – to chyba najszybsze 20 km w moim życiu :)
Na Mąkołowskiej przy Mc’Donaldzie, czuję już trochę adrenaliny, trzy grzmoty w niedalekiej odległości podbijają tętno. Ale dalej ścigam się z chmurami, te niestety są już wszędzie, na wschodzie, na zachodzie, za mną i przede mną. Dojeżdżam do Podlesia i niestety musze dać za wygraną. Ktoś odkręca kurek z wodą. Ja chowam się pod daszkiem apteki.

Pada, pada, pada. Zjadam zapasy suszonych moreli, cykam kilka fotek i czekam……





No i doczekuję się. Po pół godzinie niebo się rozjaśnia i chmury znikają.
Wszystko zaczyna parować. Wracam do domu już bez większych przygód.

Z tlenowego treningu zrobił się ….hmmm no właśnie co to mi wyszło? :)

Dane wyjazdu:
80.00 km 0.00 km t-żer
03:35 h 22.33 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Podjazdy:100 m
Kalorie: 1836 kcal
Rower:

Pogoria III i IV

Piątek, 2 lipca 2010 • dodano: 02.07.2010 | Komentarze 3

Rozmawiając ostatnio z Grzesiem uświadomiłam sobie, że jeszcze nigdy nie objechałam dookoła Pogori.
Musiałam dziś zawieść plan do pracy, więc postanowiłam przy okazji zahaczyć o tamte tereny.

Katowice - Szopienice - Pogoń - Będzin Zamek - Park Zielona - Pogoria III - Pogoria IV - i spowrotem :)

Trasa fajna, słoneczko nieźle dawało czadu i nóżki udało się w wodzie zamoczyć.
Niestety znów zagadałam się w Przedszkolu, potem zadzwoniła Gosia i też chwilę siedziałyśmy na telefonie, więc szybko musiałam się zbierać.

Treningowo wyszła wytrzymałość tlenowa.

Dziś na Open'erze Massive Attack. U mnie tylko z płyty :)


...
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km t-żer
01:40 h 22.80 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Podjazdy: 80 m
Kalorie: 568 kcal
Rower:

Czyszczenie i Rybaczówka

Czwartek, 1 lipca 2010 • dodano: 01.07.2010 | Komentarze 0

Po intensywnym weekendzie nastąpił intensywny czas w pracy.
Od dziś urlop, więc trzeba było pozałatwiać to i owo.
Dlategoteż dopiero dziś pojechałam na myjnie, umyłam rower, a popołudniu skoczyłam rozruszać mięśnie na Rybaczówkę.
Po 19tej już skawar nie dokuczał.
Jutro większy dystans.
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
52.00 km 0.00 km t-żer
02:50 h 18.35 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Podjazdy:225 m
Kalorie: 1012 kcal
Rower:

Do pracy i na Milowice.

Środa, 23 czerwca 2010 • dodano: 23.06.2010 | Komentarze 4

Od kilku dni zbierałam się aby pojechać do pracy na rowerze.
Niestety ciagle były jakieś sprawy do załatwienia na mieśćie, a bika nie przypinam i nie zostawiam nigdzie samego.
Ale dziś sie udało ;)
Pierwsze koty za płoty. Droga do pracy zajmuje koło 40 min i liczy 13 kaemek.
Przy okazji postanowiłam skoczyć na Milowice do Parku Tysiąclecia.
No i nie powiem całkiem ciekawa miejscówka tam jest. Będe się tam pojawiać częściej.
Powrót do domu przez Borki i Szopienice.
Potem jeszcze kółeczko po WPKiW aby wyszło równe 50 km :)

A no i dodałam kilka zdjęć do relacji z Międzygórza.

.
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km t-żer
02:01 h 18.84 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Podjazdy:195 m
Kalorie: 870 kcal
Rower:

Lasy Kochłowickie.

Wtorek, 22 czerwca 2010 • dodano: 22.06.2010 | Komentarze 1

Załęska Hałda - Uroczysko Buczyna - Marusiowa Rybaczówka - Stare Panewniki - Coś w środku lasu na kształt hałdy :) I powrót.

Na spokojnie. Leniwie nawet.
Spotkałam dwie sarenki i jednego jelonka.
Ale wystraszyły mnie, że hej, bo jakoś tak wkręciłam sobie spotkanie z dzikami.

Aparatu nie zabrałam, więc zdjęcie z komórki.

Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
51.00 km 0.00 km t-żer
02:15 h 22.67 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Podjazdy:265 m
Kalorie: 1147 kcal
Rower:

Z widokiem na góry - z naszych gór - Hałdy śląskie Part Two

Czwartek, 17 czerwca 2010 • dodano: 17.06.2010 | Komentarze 6

Jak planowałam, tak zrobiłam.
Ta sama trasa, co wczoraj.
No może poza małymi modyfikacjami i z aparatem.















Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
55.00 km 0.00 km t-żer
02:25 h 22.76 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Podjazdy:300 m
Kalorie: 1215 kcal
Rower:

Z widokiem na góry - z naszych gór - Hałdy śląskie Part One.

Środa, 16 czerwca 2010 • dodano: 16.06.2010 | Komentarze 2

Do maratonu w Międzygórzu pozostały dwa dni, a ja tu sobie zwyczajnie bimbam i zbijam bąki. Jakoś zastopowałam ostatnio i zaczyna mi się to nie podobać.
Dziś znów jakoś tak późno się zebrałam, a podjęcie decyzji - gdzie jechać, było bardzo trudne.
Miały być Milowice, ale na drodze do Sosnowca ruch samochodowy na maksa, miały być Paprocany, ale jakoś tak za późno ruszyłam tyłek, potem myślałam o załęskiej, ale to też jakoś nie ciągnęło.
Pojechałam więc prosto przed siebie i postanowiłam, że los zadecyduje.
Dojechałam przez Dolinę na Murcki i tu przypomniałam sobie, że dawno nie byłam na hałdzie murckowskiej. Szybko znalazłam drogę, wdrapałam się na górę a oczom ukazał się znajomy widok z beskidami majączącymi gdzieś na horyzoncie.
Widoki świetne ale mamba oczywiście aparatu nie zabrała ;(
Poćwiczyłam troszkę podjazdy (niestety ten najstromszy jeszcze nie jest w moim zasięgu :() a potem postanowiłam wreszcie odkryć dojazd do drugiej hałdy w okolicy - hałdy na Kostuchnie.
I o dziwo udało się to bez problemu.
Tu oczywiście widoki jeszcze lepsze i podłoże prawie takie jak w Międzygórzu.
Pokręciłam po szczycie i trzeba było już wracać.
Ale postanowienie jest - jutro trzeba zjawić się tu z aparatem.

...
Kategoria Okolice Katowic