avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
41.00 km 0.00 km t-żer
01:42 h 24.12 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Podjazdy:205 m
Kalorie: 771 kcal
Rower:

kaj te sońce

Niedziela, 13 maja 2012 • dodano: 13.05.2012 | Komentarze 0

Aj, aj, jaj.
Ponoć dziś miała być lepsza pogoda???
Z tej lepszej pogody to może i było słońce o 6tej rano.
Tylko, że ja w niedzielę o 6tej to przekładam się z boku na bok.
O 10 było już zachmurzone całe niebo.
A o 14.30 jak już mi się udało ogarnąć i zebrać jeb..o deszczem.
Ale se wyszłam na rower, bowiem pożyczyłam do testów telefon arturowy z aplikacjami wszelakimi m.in takim czymś.

Teraz już wiecie, gdzie byłam i co robiłam.
Po dolinie kręciłam się w kółko.
Endomondo fajna sprawa, jeszcze lepsza to mapy googlowe z gpsem w komórce. Zgubić się nie można :)
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
79.00 km 0.00 km t-żer
03:14 h 24.43 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Podjazdy:355 m
Kalorie: 1555 kcal
Rower:

Cieszyn - 5 km

Sobota, 12 maja 2012 • dodano: 13.05.2012 | Komentarze 2

Weekend to synonim słowa góry.
Technika miała być.
Lecz pogoda zadecydowała inaczej.
Czarny wypucowany, na wizję taplania się w błocie zapiszczał złowrogo hamulcem.
Wzięłam więc peaka i wyciorałam go po asfaltach.

Na wieczór umówieni byliśmy ze Sławkami postanowiłam więc zaoszczędzić trochę benzyny. Droga jest. I pocisnęłam na rowerku w kierunku południowym.
Najpierw zaliczyłam Pszczynę w wyjątkowym czasie 1.35 :)
Potem kierunek Pawłowice, a z Pawłowic teoretycznie na Skoczów i Górki.
Byłam pewna że można bocznymi jakoś się tam dokulać. Niestety brak mapy i błędna sugestia Artura sprawiła, że pocisnęłam na Cieszyn.

Do Cieszyna zabrakło jednak 5 km. Zatrzymałam się w Hażlachu na przystanku, co by zorientować się, jak daleko jest mój wóz techniczny. A był już dość blisko. Na dodatek od pół godziny z nieba waliło żabami. Odpuściłam więc moje studenckie miasto. Wpis z jego zaliczenia będzie piękny ubrany w kolorowe zdjęcia, dziś był by szary i ociekający wodą.

A w Górkach, jak zwykle odpowiedni chill-out. Wino, rowery i jedzenie.
Obejrzeliśmy sobie też kilka obrazków z Toskanii.

Z cyklu - każdy musi mieć styl...



Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km t-żer
00:35 h 22.29 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Podjazdy: 30 m
Kalorie: 257 kcal
Rower:

do ale nie z

Piątek, 11 maja 2012 • dodano: 13.05.2012 | Komentarze 0

Dziś na spokojnie bez węży :)
Tylko do pracy, z pracy odebrał mnie Artur.
Kategoria job


Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km t-żer
01:13 h 21.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: 70 m
Kalorie: 548 kcal
Rower:

snejk z miejskiej dżungli

Czwartek, 10 maja 2012 • dodano: 10.05.2012 | Komentarze 0

Nie wiedziałam, że w mieście można spotkać węża.
A jednak boleśnie się o tym przekonałam podczas drogi do pracy.
Nie spóźniłam się, he :)
Kategoria job


Dane wyjazdu:
43.00 km 0.00 km t-żer
01:50 h 23.45 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy:150 m
Kalorie: 797 kcal
Rower:

slalom między gąsienicami

Środa, 9 maja 2012 • dodano: 09.05.2012 | Komentarze 9

Buuuuuu.
Ja wiem, że fajna trochę jestem i piękna i gładka, ale żeby tak od razu wszystko na mnie leciało???
Zwisającym z drzew gąsienicom mówimy nie, wiec szybko wróciłam dziś do domu.
Kategoria job


Dane wyjazdu:
56.00 km 0.00 km t-żer
02:25 h 23.17 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Podjazdy:150 m
Kalorie: 1135 kcal
Rower:

:)

Wtorek, 8 maja 2012 • dodano: 08.05.2012 | Komentarze 0

Kontynuujemy dojazdy do pracy na rowerze.
Do tego godzina tempa.
Nie mam siły nic pisać.
Idę spać.
Kategoria job


Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km t-żer
01:24 h 18.57 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: 45 m
Kalorie: 495 kcal
Rower:

rozjazd właściwy dopracowy i popracowy

Poniedziałek, 7 maja 2012 • dodano: 07.05.2012 | Komentarze 2

Dziś uczyniłam rozjazd właściwy.
Chyba pierwszy raz udało się zrobic tak niskie tętno.

A dla utrzymania nastroju pure MTB....

&feature=fvwrel

...
Kategoria job


Dane wyjazdu:
16.00 km 0.00 km t-żer
01:05 h 14.77 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Podjazdy:390 m
Kalorie: 535 kcal
Rower:

że niby rozjazd

Niedziela, 6 maja 2012 • dodano: 07.05.2012 | Komentarze 0

Ponoć dobrze po maratonie zrobić rozjazd.
Ale jak tu robić rozjazd jak się ma góry wkoło siebie???
O planach już pisałam - w ramach przygotowań do Trophy dziś miała być kilkugodzinna wycieczka po górach tempem żółwim.
Trzeba było plany zmodyfikować, zrobiłam więc takie oto NIEWIADOMOCO.
A co to jest NIEWIADOMOCO???
To takie godzinne szwendanie się po zboczach Jawornika z nastawieniem raczej na relaks i technikę z jednym wyskokiem na wyższe obroty.


Dane wyjazdu:
39.00 km 0.00 km t-żer
03:01 h 12.93 km/h:
Maks. pr.:57.80 km/h
Podjazdy:1405 m
Kalorie: 2190 kcal
Rower:

9 sekund w Złotym Stoku

Sobota, 5 maja 2012 • dodano: 07.05.2012 | Komentarze 8

Robienie wpisu kilka dni po maratonie to jak jeść zimne Cynabonki. Niby ok, ale mogło by być lepiej.
Nawet o zimnych Cynabonkach mogę na razie pomarzyć, więc dokonuje wpisu.
Krótkiego i treściwego wpisu.

Trasę w Złotym znam już chyba na pamięć.
Jest to jedna z ulubionych tras.
Celem na ten ścig było oczywiście szerokie pudło.
Oczywiście obeszłam się smakiem. Zabrakło 9 sekund.
Czemu?
Bo myślałam, że dziewczyna przede mną jest z K3 i odpuściłam na ostatnim kilometrze :( Drugi powód to brak wypoczęcia. W piątek wybralismy się na dwie godziny w góry, zrobiłam piesze rozpoznanie na Borówkowej. Niestety było to mało rozsądne.
To chyba tyle.
Lepiej chyba obejrzeć obrazki. Ponoć społeczeństwo coraz bardziej wizualne.



Miło widzieć idąc rano po bułki taki samochód.


W sektorze – jeszcze drugim :) Tętno skakało z samych nerwów do 130 :)


Kamieniołom. Oczywiście na feralnym zakręcie z kamyczkami, koleś przede mną się wypina przez co ja wpadam w jakiś mega turbulencje. Musiało to nieźle wyglądać.


Już po pierwszym zjeździe. Strumyk zeszłam, bo zrobił się korek I wolałam nie rysykowac gleby.


Na łące miałam trzech osobistych fotografów. Tu poprawiam makijaż.



Po Borówkowej. Na widok wieży pierwszy skurcz. Zjazd w porządku, a potem cyk, cyk za każdym depnięciem


No i dokulałam się. Na mecie czekając na pivko.


Toaleta.


Ręce, które działają cuda.



I oglądanie dekoracji z pozycji widza.


Czas: 03:01:32
Open: 278/513
K2: 7/24


Ps: Dla niewtajemniczonych Cynabonki
Kategoria Maratony


Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km t-żer
01:38 h 12.86 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy:590 m
Kalorie: 786 kcal
Rower:

Jawornik Wielki

Czwartek, 3 maja 2012 • dodano: 07.05.2012 | Komentarze 1

Plany były inne.
Niestety czasami życie układa się nam zdecydowanie nie według planu.
Trzeba jednak dalej wyciskać je jak cytrynę i smakować każdą kroplę po kolei.

Pierwszy dzień w Złotym Stoku wykorzystuje na zapoznanie się z trasą maratonu.
Na pierwszy strzał idzie podjazd pod Jawornik Wielki, by potem zasmakować technicznego singla w dół.
Niestety trzeba uważać. Gdy jest się samemu w górach trzeba jechać wszystko dwa razy wolniej i dwa razy uważniej.

Techniczny zjazd - miodzio. Jeden fragment powtarzam dwa razy, a potem szutrem już po częściowo oznakowanej trasie. Niestety w jednym miejscu się gubię i zaliczam mały freeride, trenując przy okazji zjazdy z tyłkiem za siodełkiem.

Zastanawiam się nad dalszą częśćią trasy, ale już któryś raz z rzędu błyska się i słychać grzmoty. O nie w górach burza chyba nie jest dobrym pomysłem.
Ścieżką rowerową wracam do Złotego.
Było krótko acz treściwie.
Zdjęć brak, bo Camelback za mały na cokolwiek innego niż woda, klucze i dętka.