avatar Ten blog rowerowy prowadzi MAMBA z miasteczka Katowice. Od czerwca 2009 r. mam wykręcone 22914.50 kilometrów w tym 3088.00 na trenażerze. More...

    baton rowerowy bikestats.pl

    Poprzednie lata



    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    button stats bikestats.pl

    Tu już byłam









Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
57.00 km 0.00 km t-żer
04:20 h 13.15 km/h:
Maks. pr.:64.00 km/h
Podjazdy:1550 m
Kalorie: 2800 kcal
Rower:

Omijajcie to błoto!!!

Sobota, 8 czerwca 2013 • dodano: 10.06.2013 | Komentarze 16

Żarło, żarło i się przeżarło :(
Początek całkiem dobry i z humorystycznym akcentem.
Gdy zaczyna się błoto już robi się korek. W tym samym momencie wyprzedza mnie Grześ z TWRa grzecznie się witając. Wskakuje mu na koło, bo ładnie toruje mi drogę, gdy zza pleców słyszę hasło dnia: OMIJAJCIE TO BŁOTO!
Zapowiada się więc ciekawie :)



Noga pod górę słaba, a mimo wszystko troszkę ludzi wyprzedzałam :)
O zjazdach nie wspominam. Umiejętności bywalców połowy stawki na Bike Maratonie są kiepskie i bardzo kiepskie.
Nawet na singlu udało mi się wziąć pięć osób, w tym jednego marudera.
Nie rozumiem tego. Prosisz kolesia trzy razy grzecznie, że jak się zrobi szerzej to niech cię puści. On zero reakcji. Głuchy - myślisz sobie. Przecież mógłby mieć choć odwagę powiedzieć ci "goń się". Ale zero reakcji.
Postanawiasz więc wziąć sprawy w swoje ręce i przy nadążającej się okazji ładnie po trawersie łykasz gościa i zdarza się cud, koleś się odzywa i ma wielkie pretensje, że jesteś lepsza od niego.
Ot takie kwiatki.



Niestety, jak już wspomniałam, musiało w którymś momencie się rypnąć.
Na niby łatwym zjeździe wynosi mi gdzieś na bok rower. W kupie liści trafiam na jakieś kamulce i furgam z prędkością światła.
Lot szybki, ale milion myśli zdążyło przelecieć przez głowę. Najintensywniejsza jedna - to nie może skończyć się dobrze.
Ale o dziwo wstaję, jakiś chłopak pyta, czy wszystko ok.
Ku memu zdziwieniu chyba wszystko mam na swoim miejscu, trochę łokieć napieprza i ręka, ucierpiało tez udo, ale wsiadam na rower i jadę dalej.
Niestety przewrotka daje jednak po głowie i już odpuszczam dociskanie.
A, no i zapomniałabym, w wyniku uderzenia stery znów łapią luzy i na każdym zjeździe stukot kokpitu też hamuje zapędy na szybsze kręcenie.
Wyścig się skończył. Od tego momentu nawet na wykresie tętna widać, że to juz tylko intensywny trening.

Na metę wjeżdżam ze średnim humorem.
Niby fajnie pojeżdżone, ale wynik znów kiepski.
Ściągam kask, by zobaczyć czy aby w wyniku wypadku się nie porysował.
Oczom ukazuje się zdecydowanie niespodziewany widok.
Dziś kask zdecydowanie spełnił swoje zadanie.
Czułam walnięcie o glebę, ale że takie mocne?

Kategoria Maratony


Dane wyjazdu:
20.00 km 20.00 km t-żer
00:50 h 24.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 420 kcal
Rower:

MTB Trophy stage 4 - okiem GoPro

Czwartek, 6 czerwca 2013 • dodano: 09.06.2013 | Komentarze 6

Jakoś radzić sobie trzeba.
Znów trenażer, ale tym razem urozmaicony własnoręcznymi ujęciami :)
Trochę wspominek ze zjazdów czwartego etapu.
Trasa była miodna.
Kategoria trenażejro


Dane wyjazdu:
35.00 km 35.00 km t-żer
01:45 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy: m
Kalorie: 730 kcal
Rower:

trenażer w czerwcu WTF?

Wtorek, 4 czerwca 2013 • dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Ech, co tu pisać skoro w czerwcu trzeba wsiadać na elita?
Nic nie napiszę i kropka.
Kategoria trenażejro


Dane wyjazdu:
47.00 km 0.00 km t-żer
03:45 h 12.53 km/h:
Maks. pr.:63.00 km/h
Podjazdy:1615 m
Kalorie: 2400 kcal
Rower:

Na tropach trophy stage 4

Niedziela, 2 czerwca 2013 • dodano: 05.06.2013 | Komentarze 5

Czwartego dnia wyjrzało słońce.
Etap jednak został skrócony do 46 km.
Nie było wyjścia, postanowiłam z sufą zapewnić doping na trasie naszym startującym.
Gdyby takie warunki były na wszystkich etapach ten wyścig wyglądał by zupełnie inaczej. Zdecydowanie lepiej.
Jak Grzegorz zdecyduje się przełożyć imprezę na inny termin z pewnością wystartuję w przyszłym roku.
Zdjęć nie mam, niestety, ale za to sporo filmów się ponagrywało. Trzeba przysiąść i obrobić. Tymczasem ...
Kategoria Beskid Śląski


Dane wyjazdu:
78.00 km 0.00 km t-żer
05:20 h 14.62 km/h:
Maks. pr.:71.00 km/h
Podjazdy:1710 m
Kalorie: 3200 kcal
Rower:

Beskidy MTB Trophy stage 2

Piątek, 31 maja 2013 • dodano: 01.06.2013 | Komentarze 6

W tym roku mamba na MTB Trophy w roli supportu.
W roli startującego Artur.
Biorąc jednak pod uwagę ostatnie treningowe anomalie spowodowane anomaliami pogodowymi trzeba było zasiąść na rower.
Plan był ambitny - przejechać co najmniej trzy etapy :)
Jak z realizacją? Możecie się domyślić.
Pierwszy dzień nie zachęcał, więc pojawiłam się na bufetach.
Drugi dzień niby słońce, wiadomo jednak, że złudne nadzieje, by w terenie nie było błota.



Podjechałam jednak dziarsko na start i okazało się, że całkiem spora grupa zdecydowała udać się na wycieczkę po strzałkach.
Więc gdy wybiła godzina zero, grzeczniutko za ostatnim, z nóżki na nóżkę pykaliśmy sobie na rozgrzewkowych asfalcikach.

Gdy tak dopykaliśmy sobie do pierwszego bufetu nastąpiła przerwa na posiłek regeneracyjny, abyśmy posileni i pokrzepieni dobrym słowem organizatora mogli zaliczyć główną część programu – podjazd kolejno niebieskim, czarnym i żółtym szlakiem na Rysiankę.



Nazywanie tego podjazdem mogłoby być co prawda nieco mylące, bowiem niemal 50% czasu spędziłam tam na wypychaniu i przepychaniu Czarnego zapchanego błotem.
Ale koniec końców Rysiankę zdobyłam.

Za te męczarnie musiała być nagroda.
Najpierw singiel korzenno-uskokowy.
Niestety level za wysoki.
Potem stromy zjazd, jak się nie mylę, Szyndzielnym Groniem na zielonym szlaku.
Tu zaliczam jakieś 20 metrów z buta. Resztę jednak łykam ze smakiem.

Błoto na zjazdach przeszkadza zdecydowanie mniej. Agresywniejsza opona na tyle daje poczucie większej kontroli i można rozwinąć większą prędkość.

Na trzecim bufecie jeszcze tylko mały serwis.



Uśmiech do fotoreporterów i można jechać.



Trasa trzeciego etapu zaliczona z asfaltowymi modyfikacjami.
Kategoria Beskid Żywiecki


Dane wyjazdu:
59.00 km 0.00 km t-żer
03:15 h 18.15 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy:665 m
Kalorie: 1654 kcal
Rower:

Jura na niepogodę

Sobota, 25 maja 2013 • dodano: 03.06.2013 | Komentarze 0

Pogoda nie rozpieszcza.
W górach radar pokazuje spore opady, za to im dalej na północ tym ładniej.
Wybieramy więc Jurę Krakowsko-Częstochowską i najbliższe tereny, czyli Pasmo Smoleńsko-Niegowonickie.
Zdecydowanie za dużo piachów w tej okolicy, ale mimo to lubię tu czasem się pojawić.
Godny polecenia szlak to czerwony z Zamku Smoleń do Bydlina. Od połowy jest miodny zjazd.
Były też i wielbłądy :)



Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km t-żer
01:06 h 23.64 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Podjazdy:280 m
Kalorie: 593 kcal
Rower:

przecież zamiast jeździć można oglądać filmy

Środa, 22 maja 2013 • dodano: 23.05.2013 | Komentarze 1

Ponoć, "żeby jeździć czeba jeździć".
Niestety nie zawsze to wychodzi.
Dla mnie trening w maju i czerwcu zawsze się rozmywa.
Pojawiają się dodatkowe obowiązki, jakieś zobowiązania etc i jakoś ten rower idzie w bok. Taka tradycja pierwszomajowa, że wszystko siada.

W końcu jednak udało mi się odrobić, a czarny przyszedł z serwisu.
Nie było rady - kierunek Załęska i test sprawności roweru.
I powiem wam - "jak magik zrobi furę to nie a ... we wsi"
Odpukuję w niemalowane, wypluwam przez ramie, czy co tam jeszcze, ale wszystko działa jak w zegarku.
Jeśli jeszcze nie wiecie, gdzie najlepiej oddać maszynę, to już wiecie.

Kółek zrobiłam cztery. Nogi się obudziły.
Teraz druga cześć treningu przed monitorem.
Bo jak nie można jeździć to przynajmniej można sobie pooglądać :)
Enjoy.

Nie wiem czemu tak się dzieje, ale tu na dole jest FILM a nie trasa, jak sugeruje bikestatsowy guziczek :)



Tak, wiem, że kiszka piosenka, ale mnie baaaardzo przypadła :)
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
37.00 km 0.00 km t-żer
02:55 h 12.69 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Podjazdy:1400 m
Kalorie: 2051 kcal
Rower:

Złoty Stok - to nie był mój dzień

Niedziela, 19 maja 2013 • dodano: 20.05.2013 | Komentarze 1

To zdecydowanie nie był mój dzień.
Tyle mogę napisać o Złotym Stoku.

Zaczęło się już w sobotę.
Najpierw na wprowadzeniu zaczął w dziwny sposób zaciągać łańcuch na średnim blacie.
Gdy rozprawiłam się z tą awarią – okazało się, że to wykrzywiona spinka – pojawił się kolejny problem – stuku-puku na sterach.
Dokładając do tego luz na damperze, rama klekotała jak szalona.

Przedstartowy poranek nie był dużo lepszy.
Bardzo kiepskie śniadanie – ośrodek Geovita w Lądku zdecydowanie niegodny polecenia.
Potem nerwówka, czy Marcin coś zaradzi na intrygujące odgłosy dochodzące z kokpitu.

Koniec, końców wystartowałam.
Na pierwszym podjeździe dało o sobie znać kiepskie śniadanie.
Na zjeździe – pokonanym w całości bez podpórki – dały znać o sobie stukające stery.
Na drugim podjeździe okazało się, że ciśnienie w tylnym rocket ronie jest zdecydowanie za niskie. Złapałam gumę.
Na szczęście mleko zadziałało. Na nieszczęście szutrowy podjazd i zjazd cały męczyłam na klejącej się do podłoża oponie.
Jedynym ratunkiem był nabój czekający spokojnie na swój czas w plecaku.
Po roku leżakowania, trzeba było go użyć.
Pompowanie zajęło 3 minuty, więc draki nie było.
W głowie jednak było już posprzątane.



Jedynie borówkowa i korzonki zdołały poprawić humor i spowodowały intensywna produkcję endorfin. Niestety za krótką i oczywiście zakłócaną stukami kokpitowymi.
Nomen-omen nie wiem, jak ktoś może narzekać na długość tego zjazdu. Zapraszam na czerwony szlak z Magury do Bystrej (Beskid Śląski).

Na koniec zapaliła się jeszcze czerwona lampka, gdy zobaczyłam z zasięgu dziewczyny z mojej kategorii. Na ostatnich zjazdach udało się trzy wyprzedzić.

Na metę zjechałam niezadowolona.
Po dobrze zapowiadających się pierwszych ścigach przyszło opamiętanie.
Strach myśleć, co będzie dalej.
Chyba trzeba pogodzić się z faktem, że motorka pod górę brak :)

Kategoria Maratony


Dane wyjazdu:
107.00 km 0.00 km t-żer
04:30 h 23.78 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Podjazdy:400 m
Kalorie: 2860 kcal
Rower:

pięć kliknięć terralogica

Czwartek, 16 maja 2013 • dodano: 17.05.2013 | Komentarze 0

Czarny dochodzi do siebie po błotnej maskarze.
Ja również.
Dziś wzięłam w obroty ostatni element do przeglądu i zdziwieniu nie było końca, gdy okazało się, że zamiast wcześniejszych 15 kliknięć terralogica w talasie aktualnie dostępnych jest aż 10.
Nie uśmiecha mi się wysyłać go do Warszawy, więc ujęłam imbusy w dłoń, z duszą na ramieniu pokręciłam troszkę i oczom mym ukazał się widok taki oto:



Jednym słowem ulga.
Zgodnie z moimi nadziejami okazało się, że błotko zwyczajnie blokowało koreczek ufff.

Ps.Wybaczcie kiepskie foto, dystans i czas zbiorowy z całego tygodnia
Kategoria Okolice Katowic


Dane wyjazdu:
52.00 km 0.00 km t-żer
04:40 h 11.14 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Podjazdy:1100 m
Kalorie: 2800 kcal
Rower:

Żółć kwitnącego rzepaku, czyli o Zdzieszowicach słów kilka.

Sobota, 11 maja 2013 • dodano: 13.05.2013 | Komentarze 2

Niebieskie niebo, słońce w pełni i dająca po oczach żółć kwitnącego rzepaku.



Tak mogłoby być.
Ale oczywiście już wiecie,że sielanki nie było.
Było za to błoto w konsystencjach rozmaitych.
Początek był nawet przyjemny, niestety dość szybko okazało się, że Rocket Rony na zdzieszowicką glinę zdecydowanie się nie nadają.
Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle się naspacerowałam.
Nie wiem też, co skłoniło mnie na zjazd na mega.
Bowiem po 10 km chęć ścigania zupełnie zniknęła, a tętno oscylowało w okolicy AT.
Przejechałam jednak te wszystkie błotne breje, nawet dwa razy przebrnęłam przez znane już wszystkim pole. Za drugim razem nauczona doświadczeniem od razu wrzuciłam rower na plecy.
Spędziłam na trasie dwie godziny więcej niż w normalnych warunkach?
Pozostaje pytanie po co?
Jutro się okaże, jak rozkręcimy piasty, suporty etc...
Aaa no i zapomniałam.
Udało się stanąć na podium.
Trzecie miejsce K2 i drużynówka sportowa.
Przynajmniej cele teamowe zrealizowane :)

Kategoria Maratony